Branża nieruchomości cierpi na brak wykwalifikowanych pracowników. Firmy walczą o pracowników wysokością stawek. Na niektórych stanowiskach wynagrodzenia wzrosły o 20-30 proc. Oprócz specjalistów na rynku może także zabraknąć budowlańców.
Ceny mieszkań będą spokojnie rosły, tak samo, jak liczba transakcji - tak wynika z najnowszego raportu mBanku, który wziął pod lupę wszystkie czynniki wpływające na ceny lokali i wielkość ich sprzedaży. Jedno jest pewne - załamania nie będzie.
Spirala nakręca się sama. Mieszkania drożeją – według danych NBP, w największych miastach za metr kwadratowy płaci się 7 proc. więcej niż rok temu. Im bardziej drożeją, tym chętniej inwestorzy indywidualni widzą w nich atrakcyjną – i w miarę bezpieczną – alternatywę dla nisko oprocentowanych lokat bankowych, dołującej giełdy, ryzykownego otwierania własnego biznesu lub równie niepewnego oddawania pieniędzy funduszom inwestycyjnym.
Sytuacja w branży wymaga jednak coraz większej liczby pracowników. Największym zainteresowaniem będą cieszyć się ci, którzy będą potrafili zarządzać budżetem inwestycji. Jak pisze portal pulshr.pl - takich pracowników ze świecą jednak szukać.
Zarobki w branży budowlanej
Z jednej strony w grudniu 2018 bez pracy było niecały milion Polaków. To raczej nie jest zapowiedź kryzysu - rynek pracy w Polsce jest dość mocno sezonowy. Jednak wydaje się, że liczba wykwalifikowanych pracowników jest znacznie mniejsza niż potrzeby branży.
Dlatego wynagrodzenia specjalistów rosną. Osoba, która zajmie się kosztem inwestycji i dopilnuje budżetu, może zarobić ok. 10-15 tys. brutto. Ich pensje w ciągu ostatniego roku wzrosły o 20-30 proc.
Na podobne pensje mogą liczyć pracownicy zajmujący się znajdowaniem i pozyskiwaniem atrakcyjnych gruntów. Ich średnie wynagrodzenie to ok. 12 tys. złotych brutto.
Z kolei kierownik projektu może liczyć na 14-20 tys. zł netto. Czuwa on nad realizacją inwestycji oraz dba o relacje ze wszystkimi stronami projektu inwestycyjnego.
Praca na budowie
Brakuje także pracowników budów. Do samego rozwinięcia programu Mieszkanie+ brakuje w tej chwili około 400 tys. pracowników. Możliwe, że około połowy z nich udałoby się zmobilizować wśród wchodzących na rynek pracy i bezrobotnych.
Co z brakującymi 200 tys.? Zdaniem prezesa BGK Nieruchomości, trzeba ich szukać poza granicami Polski. A to w dzisiejszej sytuacji wydaje się nader ambitnym wyzwaniem. Polskie urzędy nie radzą sobie z napływem wniosków wizowych. Średni czas oczekiwania na wydanie zezwolenie na pracę dla obywatela Ukrainy wydłużył się dzisiaj nawet do dziewięciu miesięcy, niewiele krócej czeka się w Nowym Delhi na pozwolenie dla pracowników z Pakistanu czy Nepalu.