Choć cała sprawa pozwu dla klienta, który nie zdecydował się na skorzystanie z całego biletu, na pierwszy rzut oka wygląda kuriozalnie, to linia lotnicza ma swoje argumenty. Chodzi tutaj o klienta, który chciał zaoszczędzić na cenie biletu... rezygnując z części wykupionej trasy.
Chodzi tutaj o sytuację, w której klient decyduje się na kupno biletu na trasie np. Dublin-Londyn-Nowy Jork, jednak decyduje się lecieć tylko z Londynu do Nowego Jorku. Lufthansa zdecydowała się na pozwanie jednego z pasażerów, który próbował dokonać podobnej sztuki.
Po co rezygnować z części lotu? Dla pieniędzy. Lot na powyższej, przykładowej trasie z przesiadką, kosztuje mniej, niż lot bezpośredni z Londynu do Nowego Jorku. Cena biletu potrafi spaść nawet o 60 proc.
Chodzi tutaj o to, by przekonać lepszą ceną klienta z Dublina, by leciał przez Londyn i pozwolił linii lotniczej na bardziej ekonomiczne zarządzanie lotami. Łatwiej znaleźć pasażerów na dwa loty - Dublin-Londyn i Londyn-Nowy Jork niż na lot bezpośredni. Nic dziwnego więc, że pasażerowie zaczęli wykorzystywać ten system, by zaoszczędzić na lotach na niektórych trasach.
Zapłać odszkodowanie za niewykorzystany bilet
Problem ten dotyczy zwłaszcza Lufthansy, której bardziej opłaca się dowozić pasażerów do lotnisk-hubów, niż tworzyć bezpośrednie połączenia między mniejszymi lotniskami.
I ta właśnie linia zdecydowała się pozwać pasażera o to, że nie skorzystał z części biletu. Lufthansa zażądała od niego odszkodowania, jednak nie wiadomo o jakiej wysokości. W pierwszej instancji sąd zdecydował o oddaleniu pozwu, jednak linia lotnicza zdecydowała się na apelację.
To nie jedyny sposób, w jaki linie lotnicze starają się walczyć z takimi pasażerami. Niektóre potrafią odwołać lot, jeśli pasażer nie stawi się na jego pierwszą część. Jeśli zaś planujemy nie skorzystać z przesiadki na drugą część lotu, to nasze bagaże mogą zostać nadane bezpośrednio na miejsce docelowe. British Airways z kolei twierdzi, że w takiej sytuacji ma prawo zażądać od pasażera dopłaty tak, jakby leciał bezpośrednio bez przesiadki.
Każdy dzień przynosi nowe opłaty
Linie lotnicze robią się coraz bardziej kreatywne w wymyślaniu nowych opłat. Jak twierdzą ich przedstawiciele, ceny biletów są za niskie o 10-15 proc. by mogli wyjść na swoje. Dlatego najwięksi gracze decydują się na uszczelnienie swoich źródeł przychodów. Stąd walka z pasażerami, którzy wykorzystują system przesiadek czy tymi próbującymi przemycić nadbagaż na pokład samolotu.
Lufthansa chce ponadto obniżyć koszty pracy, więc zmniejsza załogę w swoich samolotach Airbus 330. Od przyszłego roku na ich pokładach będzie latać jeden pracownik mniej. Zwolnione obowiązki przejmie pozostały personel, a linia nazywa to „rozwojem ich kompetencji”