Wnioski po unijnej kontroli przeprowadzonej w polskich ubojniach z powodu afery mięsnej są jednoznaczne - dobrze nie jest. Potwierdza to rzecznika Komisji Europejskiej Anca Paduraru, która przyznała, że podczas kilkudniowej inspekcji wykryto szereg niedociągnięć we wdrażaniu systemu kontroli w przebadanych rzeźniach. W związku z tym Bruksela żąda od Polski comiesięcznych raportów kontroli z każdej działającej ubojni - a takich jest w naszym kraju ok. 800.
Co wykryto w polskich ubojniach
O wynikach kontroli przeprowadzonej w dniach 4-8 lutego poinformowała dziennikarzy RMF FM Anca Paduraru, rzeczniczka KE.
Unijni inspektorzy w ubojniach doszukali się czterech głównych niedociągnięć w zakresie: niezgodności w dziennikach weterynaryjnych przed i po uboju, nieprawidłowości w użyciu pieczątek weterynaryjnych do znakowania mięsa, braku odpowiedniej liczby lekarzy weterynarii do przeprowadzania kontroli w ubojniach oraz braków w systemie rejestracji i identyfikacji zwierząt.
W związku z wykrytymi nieprawidłowościami Komisja oczekuje, że Polska w najbliższym czasie opracuje i przedstawi plan naprawczy, który obejmie wszystkie zastrzeżenia kontrolerów. Nasz rząd ma również zarządzić prowadzone na szeroką skalę kontrole w ubojniach bydła, których jest w naszym kraju ok. 800. Z każdej placówki Bruksela oczekuje otrzymywać comiesięczny raport.
Dymisja Niemczuka?
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, afera mięsna może mieć jeszcze jeden skutek - dymisję Głównego Lekarza Weterynarii, Pawła Niemczuka. Z kolei minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski jest całkowicie spokojny o swoją posadę. Jeszcze kilka dni temu zapewniał, że unijni inspektorzy nie zasygnalizowali mu „niczego dramatycznego”, a przypadek ubojni w Kalinowie był "incydentalny".