W Radzyniu Podlaskim stoi supermarket sieci Topaz, który otwiera swoje podwoje w każdą niedzielę miesiąca, nic nie robiąc sobie z zakazu handlu. I to w pełni legalnie, dzięki temu, że właściciel zrobił przejście na stację benzynową.
Supermarket stał się słynny w zeszłym roku, bo już wtedy jego właściciel uznał, że w zasadzie nie obowiązuje go zakaz handlu w niedziele. Oczywiście od razu ściągnął na siebie gniew i oburzenie instytucji państwowych.
Niesłusznie – sąd właśnie potwierdził, że ten supermarket ma pełne prawo działać w każdy dzień, włącznie z niedzielami wyjętymi z handlu.
Jak to możliwe?
Supermarket Topaz stoi na jednej działce ze stacją benzynową a jej kasy znajdują się w tym samym budynku, co sklep. Właściciel marketu zrobił przejście między kasami stacji i placówką handlową, dzięki czemu znajdują się pod jednym dachem i są połączone.
W normalne dni sklep jest otwarty, ma własne wejścia. W zakazane niedziele wejście jest możliwe tylko przez stację benzynową. Dzięki temu market może spokojnie działać i nie przejmować się zakazami.
Innego zdania była Państwowa Inspekcja Pracy, która ukarała właściciela sklepu. Ten poszedł jednak do sądu i wygrał. Nie musi płacić grzywny i może dalej handlować w każdą niedzielę.
Jak pisze serwis Lublin112.pl, sąd stwierdził, że pomieszczenie stacji paliw i placówka handlowa stanową jedną całość, sklep oraz stacja paliw znajdują się pod jednym adresem, mają wspólny parking oraz wjazd, jak również wspólne instalacje i ten sam system dostaw.