
Po 10 lat więzienia grozi osobom, które zatrzymano właśnie na zlecenie prokuratury. Wyłudziły one pożyczki w wysokości od 920 tys. do 4 mln złotych z wołomińskiej kasy oszczędnościowo-kredytowej. Ta afera kosztowała podatników już ponad 2,2 miliarda złotych.
REKLAMA
Aresztowane osoby są podejrzewane o bycie tzw. słupami. Ich zleceniodawcy preparowali im pozytywną historię kredytową i wystawiali podrobione dokumenty. Na ich podstawie SKOK Wołomin udzielał im wysokich pożyczek, które nigdy nie były spłacane.
Jak pisze RMF24.pl, zarzuty w tej sprawie otrzymało dotąd prawie 500 osób. Śledztwo dotyczące nieprawidłowości w SKOK Wołomin prowadzi specjalny zespół prokuratorów. Badają nieprawidłowości z lat 2009-13.
Ile kosztowała afera SKOK Wołomin?
Bankowy Fundusz Gwarancyjny zwrócił dotąd 45 tysiącom deponentów łącznie 2,2 mld zł depozytów. Prawie 800 osób miało jednak więcej niż gwarantowane 100 tys. euro i kasa była im winna jeszcze 120 mln zł.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny zwrócił dotąd 45 tysiącom deponentów łącznie 2,2 mld zł depozytów. Prawie 800 osób miało jednak więcej niż gwarantowane 100 tys. euro i kasa była im winna jeszcze 120 mln zł.
Głównym pomysłodawcą i koordynatorem grupy miał być Piotr P. - do 2012 roku wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej SKOK Wołomin, ściśle współpracujący z byłymi członkami zarządu: prezesem Mariuszem G. i wiceprezesami Joanną P. i Mateuszem G.
Przypomnijmy, że znany dziennikarz i producent, Tomasz Sekielski, planuje nakręcić poważny dokument o aferze SKOK-ów. – W całym temacie dotyczącym SKOK-ów są też historie osób, które straciły pieniądze i ich osobistych dramatów. Odczuwam potrzebę, by zebrać rzeczy, które już zostały opowiedziane i spróbować sięgnąć głębiej – mówił niedawno w rozmowie z INNPoland.pl.
