O tym, jak diametralnie różnią się płace między sektorem publicznym a prywatnym, wiedzą wszyscy. Eksperci podkreślają, że dotyczy to zwłaszcza osób zajmujących stanowiska dyrektorskie: w sektorze prywatnym zarobiłyby one dwa razy więcej. Jedyna realna korzyść z zatrudnienia w instytucjach państwa to zdobycie doświadczenia i wiedzy.
Średnie zarobki w administracji państwowej sięgają 3500 zł brutto, a na dyrektorskich posadach – 6000 zł brutto. W tym drugim przypadku różnica między sektorem publicznym a prywatnym jest szczególnie uderzająca – na analogicznych stanowiskach zarabia się 10-15 tys. zł brutto – wylicza portal Puls HR.
Oczywiście, praca w budżetówce ma swoje dobre strony: bywa, że tempo i stres towarzyszące codziennym obowiązkom, są mniejsze. Niekiedy nie ma takiej presji na wynik. Atutami są stabilność zatrudnienia – kto w miarę radzi sobie z obowiązkami, ma pracę na lata, stałą umowę i „trzynastkę” na koniec roku. Z perspektywy tych, którzy chcą jednak dobrze zarabiać, zysk jest tylko jeden.
Ucieczka do biznesu jest nieuchronna
– To okazja dla wszystkich nastawionych na zdobywanie doświadczenia i późniejsze przejście do firm prywatnych – dowodzi Jakub Gontarek, ekspert Konfederacji Lewiatan. Taką opcję mają zarówno sami urzędnicy, jak i specjaliści, którzy pracują na zlecenie instytucji państwowych, np. w obecnej chwili – eksperci tworzący programy nauczania.
Oczywiście, w takich przypadkach nawet pensje „publiczne” nie są do pogardzenia. – Wszystkie zawody wymagające dogłębnej znajomości specyfiki danej dziedziny i zasad funkcjonowania administracji zapewniają dość dobre warunki płacowe – podkreśla Gontarek.
Ucieczka do biznesu staje się czasem nieunikniona, gdy wyczerpują się możliwości awansu w strukturze. – W podmiotach państwowych awans wynika praktycznie ze stażu pracy. Co kilka lat zmienia się stanowisko na wyższe, ale może dojść do sytuacji, w której te możliwości się kończą, ponieważ kolejne stanowiska są już zajęte. Trzeba czekać na ewentualny wakat – wskazuje ekspert. Alternatywą mogą być też samorządy lub firmy państwowe, również odbiegające poziomem zarobków od administracji.