
Reklama.
O kontrakcie informuje serwis rynek-kolejowy.pl. Umowa opiewa na 84 miliony złotych, a wszystkie pociągi mają trafić do Czechów do końca 2021 roku.
Do czerwca tego roku spółka ma uzgodnić wymagania techniczne dla pociągów. Rok zajmie projekt i budowa prototypu. Kolejny rok zajmą zaś badania homologacyjne. Pociąg ma pomieścić 110 pasażerów i osiągnąć prędkość 160 kilometrów na godzinę.
Wszystkie pociągi będą wyposażone w klimatyzację, wifi i gniazdka elektryczne. – Dla nas jest to perspektywiczny kontrakt i poważne poszerzenie możliwości – zapewnia prezes Pesa Krzysztof Sędzikowski. Możliwe także, że kontrakt ten uratuję firmę przed poważnymi problemami.
Perła polskiej gospodarki z problemami
Pesa jeszcze kilka lat temu była jedną z gwiazd polskiej gospodarki. Prezentowano ją jako „perłę w koronie” lub „wizytówkę planu Morawieckiego”. Kłopot w tym, że przedsiębiorstwo od 2016 r. ma fatalną passę i w zasadzie jest na krawędzi bankructwa.
Pesa jeszcze kilka lat temu była jedną z gwiazd polskiej gospodarki. Prezentowano ją jako „perłę w koronie” lub „wizytówkę planu Morawieckiego”. Kłopot w tym, że przedsiębiorstwo od 2016 r. ma fatalną passę i w zasadzie jest na krawędzi bankructwa.
Z odsieczą ruszył Polski Fundusz Rozwoju, który naciska na państwowe banki i PZU, by wyłożyły 1,55 miliarda złotych, nie zadając kłopotliwych pytań. Pesa ma bowiem kontrakt z Niemcami na 1,2 mld zł, za opóźnienia może zapłacić 600 mln zł kar.
Dotychczasowe kłopoty Pesy przypisywano opóźnieniom w realizacji kontraktów (w przypadku Deutsche Bahn to już kilka lat) oraz błędom w zarządzaniu. I niewiele dały deklaracje rządu o wspieraniu polskich firm - PKP postawiło firmie warunki nie do spełnienia.