Polsko-japoński start-up opracował lek na kaca. Ma on trafić do sprzedaży w ciągu kilku najbliższych dni. Na rozwój przedsięwzięcia firma otrzymała ponad milion złotych unijnej dotacji, który ma zamienić preparat w pełnoprawny lek. W tej chwili nadal jednak nie wiadomo, co znajduje się w jego składzie.
Jak tłumaczą mi przedstawiciele spółki, aby otrzymać takie dofinansowanie musieli nie tylko projekt napisać, ale przede wszystkim obronić go przed komisją złożoną z ekspertów nauk chemicznych oraz medycznych.
Preparat stosowany będzie przed lub w trakcie konsumpcji alkoholu. Dzięki temu ma on przyspieszać metabolizowanie aldehydu octowego. – Kaca powoduje przede wszystkim silnie toksyczny aldehyd octowy – wyjaśnia w rozmowie z INNPoland.pl dr Jakub Urbański, w Nomi Biotech zajmujący się kwestiami naukowymi. – Nasz preparat pozwala przyspieszyć jego metabolizm – tłumaczy.
Najważniejsze - chronić przed alkoholem
Dodaje on, że preparat jest bezpieczny, również długofalowo. – Substancje, z których korzystamy, są stosowane w medycynie, w tym tradycyjnej i do tej pory nie stwierdzono żadnych ubocznych skutków długofalowych. Pamiętajmy ponadto, że negatywne skutki długofalowo ma przede wszystkim spożywanie alkoholu. I to przed nimi ma chronić nasz preparat – mówi.
– W interesie zdrowia publicznego jest zabezpieczanie się przed negatywnymi skutkami działania alkoholu przy każdej okazji – dodaje Marcin Jaskuła, prezes Nomi Biotech Corporation.
W tej chwili jednak nie wiadomo, co znajdziemy w składzie preparatu. Właściciele czekają na opatentowanie składu i do tego czasu nie chcą go ujawniać. Alcorythm jest w tej chwili zarejestrowany w kategorii suplementów diety. Oznacza to że zgodnie z polskim prawem w składzie może być praktycznie wszystko.
Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny jeszcze w tym roku zamierzają uporządkować bałagan, zaostrzając kontrole. To może sprawić, że rynek suplementów, wart w tej chwili 3,5 miliarda złotych, stanie się mniej lukratywny.
"Różnimy się od suplementów"
Właściciele projektu sami zdają sobie z tego sprawę. – Rynek suplementów jest brudny – mówi Jaskuła. – My podchodzimy do sprawy w radykalnie odmienny sposób. Nasz preparat produkowany jest w takim reżimie, jak leki. Mamy nadzieję, że dzięki badaniom przeprowadzonym w ramach projektu “Szybka Ścieżka” nasz nowy preparat będzie mógł zostać zarejestrowany jako lek OTC (bez recepty) – wyjaśnia.
Aby zmienić status produktu potrzebne są dodatkowe badania. Na to między innymi mają być przeznaczone środki z unijnego grantu. Chętni do badań powinni znaleźć się bez większych problemów - będą oni pod nadzorem lekarza oraz zespołu naukowego pić alkohol etylowy (prawdopodobnie wódkę) wraz z preparatem. Następnie badacze sprawdzą poziom aldehydu octowego w ich krwi.
Nomi Biotech Corporation współpracuje w tym zakresie z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym, Instytutem Biologii Doświadczalnej PAN oraz Narodowym Instytutem Leków.
Lek, ale nie w tabletkach
Skoro preparat ma być docelowo lekiem, to dlaczego nie będzie sprzedawany w tabletkach, tylko w butelce o pojemności 100 ml? Na to pytanie odpowiada Jaskuła – Na rynku mamy przesyt suplementów diety w formie twardej, mowa tutaj o tabletkach czy miękkich kapsułkach. Forma, którą wybraliśmy, idealnie pasuje do stylu życia współczesnego społeczeństwa. Poza tym dużo łatwiej zmieszać go z alkoholem do formy koktajlu. Uważamy ponadto, że napoje funkcyjne będą stanowić coraz poważniejszą kategorię na rynku – mówi.
To ewenement na rynku - większość tego typu preparatów sprzedawana jest w tabletkach. Dopytuję, czy twórcy nie boją się braku efektu placebo. Ten bowiem jest znacznie silniejszy, jeśli środek podawany jest w tabletkach.
– Możemy być pozbawieni efektu placebo – mówi dr Urbański. – Większość preparatów na rynku pozwala jedynie przetrwać “dzień po”, minimalizując lekko skutki zatrucia alkoholem i produktami jego rozkładu. Nasz preparat ma inny zupełnie inny mechanizm działania i jest po prostu skuteczny – wyjaśnia mój rozmówca.
Coraz więcej leków na kaca
Dopytuję, czym to rozwiązanie różni od tych dostępnych już na rynku, takich jak Wonkac czy koreański MorningRecovery. Ten ostatni start-up stworzył środek na kaca, w którym aktywnym składnikiem jest dihydromyricetyna (można ją znaleźć w howenii słodkiej, zwanej też japońskim drzewem rodzynkowym). Nomi Biotech zapewnia mnie, że nie korzystają z tego samego składnika.
Wartość preparatów antykacowych szacowana jest w naszym kraju na 300 milionów złotych rocznie. Rocznie ma on rosnąć o 8-10 proc. Według danych PARPA Polacy piją w ciągu 12 miesięcy średnio 9,45 litra w przeliczeniu na czysty alkohol.
Kolejne miasta walczą jednak ze spożywaniem alkoholu przez mieszkańców, zwłaszcza w godzinach nocnych. Prawo, które pozwala samorządom wprowadzać zakazy sprzedaży alkoholu na swoim terenie weszło w życie bez dużego rozgłosu, przykryte przez informację o wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele. Mimo to, na skorzystanie z takiej możliwości decyduje się coraz więcej lokalnych polityków.
Pierwsza partia preparatu Alcorythm to około 10 tys. sztuk. Będzie on sprzedawany w barach, restauracjach i klubach. Następnie właściciele planują współpracę z sieciami handlowymi oraz stacjami benzynowymi. W perspektywie ważnym rynkiem może okazać się dla nich Azja. Wielu tamtejszych mieszkańców (mówi się, że nawet połowa) ma problemy z metabolizowaniem alkoholu.