To przełomowy wynalazek w medycynie – naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie stworzyli materiał zwany sztuczną kością. Z powodzeniem wszczepili ją już 7 pacjentom, ratując ich przed amputacjami i trwałym kalectwem.
Prace nad biomateriałem trwały od 2004 roku. Kierowała nimi profesor Grażyna Ginalska, kierownik Zakładu Biochemii i Biotechnologii UniwersytetuMedycznego w Lublinie.
– Ja się przyzwyczaiłam do tego sformułowania "sztuczna kość", ale ten materiał ma swoją nazwę - FlexiOss – tłumaczy profesor Ginalska cytowana przez TVN24.pl.
Sztuczna kość jest zbudowana z fosforanu wapnia – tak samo, jak normalna. W stanie suchym jest twarda jak kamień, ale podczas operacji można ją formować jak plastelinę. Dzięki temu da się nią łatać ubytki w kośćcu lub nawet wstawiać w miejsce kompletnie uszkodzonych kości.
Jak to działa?
Po kilku miesiącach komórki kościotwórcze przejmują to rusztowanie, a materiał zrasta się z kością. Wtedy - jak mówi prof. Ginalska - "sztuczna kość staje się prawdziwą". Ten materiał zastosowano między innymi u pacjenta po wypadku motocyklowym, który miał ogromną – 7-centymetrową – wyrwę w kości.
FlexiOss potrzebował 19 miesięcy, by przekształcić się w ludzką kość. Dzisiaj pacjent chodzi, choć groziła mu amputacja. Podobne zabiegi przeszło do tej pory siedem osób.
Lubelska sztuczna kość dostała nagrodę polskiego produktu przyszłości i jest już opatentowana. Jej wynalazcy czekają na przyznanie międzynarodowego znaku jakości. Wtedy ta medyczna jakość "made in Poland" zacznie podbijać świat.