Ministerstwo Finansów coraz bardziej gorączkowo szuka pieniędzy, które pozwolą sfinansować socjalne obietnice PiS. Z jednej strony premier zapowiedział zwiększenie deficytu, z drugiej strony trzeba będzie ciąć wydatki. Możliwe, że na zmianach stracą samorządy.
Premier Mateusz Morawiecki mówił także, że możliwe jest zwiększenie deficytu budżetowego, czyli zadłużenia się państwa, nawet do 3 proc. PKB. Większego zadłużenia zabraniają nam unijne przepisy.
Na "piątce Kaczyńskiego" mogą także stracić samorządy. Przyczyną są planowane zmiany w PIT. Zerowy podatek dla osób poniżej 26 roku życia, obniżka podstawowej stawki i zwiększenie kosztów uzyskania sprawi, że przychody samorządów spadną - informuje "Rzeczpospolita".
Miasta będą miliony w plecy
Najwięcej stracą największe miasta, gdzie mieszkają najbogatsi podatnicy. Warszawa mówi o 800 milionach straty, Kraków o 200, Gdańsk - 150, Poznań 100. Łączne straty z tego powodu szacowane są na od trzech do sześciu miliardów złotych.
Po stronie samorządów będzie to najprawdopodobniej oznaczało cięcie niektórych wydatków. Ucierpieć może edukacja, transport czy kultura, nie wspominając już o inwestycjach. To znowu dość problematyczne dla rządu, który zapowiedział współdziałanie z samorządami w sprawie przywrócenia PKS-ów.
Samorządy już w tej chwili zapowiadają, że będą domagać się zrekompensowania spadku przychodów. Szanse na to są jednak nikłe - choćby dlatego, że znalezienie w budżecie dodatkowych kilku miliardów może być dla rządu problematyczne.