Wyobraź sobie, że dostajesz mail z informacją, że ktoś zdobył dostęp do twojej kamerki internetowej. Oglądał dokładnie wszystko, również chwile spędzone z internetową pornografią. Te nagrania za 48 godzin trafią do twojej rodziny i znajomych. Chyba, że zapłacisz okup.
Okup wynieść ma kilka tysięcy złotych, płacone w Bitcoinach. W zamian nadawca maila ma zachować milczenie. Jak się jednak okazuje, żaden dostęp nie został przejęty, a oszust liczy na to, że spanikujemy i po prostu wyślemy mu pieniądze.
Tego typu oszustwa, choć proste, są całkiem efektywne. Dają się na nie nabrać nie tylko nierozumiejący komputerów użytkownicy, ale także największe firmy. Facebooka i Google dały się oszukać na ponad 100 mln dol. Wystarczyło, że oszust wysłał im spreparowane faktury.
Atak wbrew pozorom może okazać się skuteczny. Jak pokazują statystyki Pornhub, jednego z największych portali z pornografią na świecie, co minutę stronę odwiedza około 64 tysiące nowych użytkowników.
Zachowaj zimną krew
To oznacza, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoba do której trafił mail rzeczywiście odwiedzała takie strony i będzie obawiała się, że informacje o niej wyciekną do jej bliskich. Zwłaszcza, że czasem takie sytuacje się zdarzają - byli partnerzy potrafią udostępniać intymne zdjęcia po rozstaniu.
Jak nie dać się oszukać? Eksperci z firmy zajmującej się tworzeniem oprogramowania antywirusowego ESET radzą wprost: zachowaj zimną krew i nie daj ponieść się emocjom. W pierwszej kolejności nie pobieraj wątpliwych załączników, ani nie klikaj w zamieszczone w wiadomości linki.
Wiele osób w obawie przed podglądaczami zasłania kamery. I choć może wydawać się to śmieszne, eksperci przekonują, że nawet teoretycznie wyłączona kamerka może stanowić dla nas zagrożenie. Podejrzenie kogoś przez kamerę w laptopie jest możliwe i niestety stosunkowo łatwe.