Prof. Leokadia Oręziak jest kierowniczką Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Ostro skrytykowała niedawne porządki emerytalne rządu
Prof. Leokadia Oręziak jest kierowniczką Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Ostro skrytykowała niedawne porządki emerytalne rządu Berneice Amiee / youtube.com
Reklama.
Rozmowę z profesor Oręziak przeprowadził serwis oko.press. Krytykuje ona nowe pomysły rządu dotyczące systemu emerytalnego.
Zgodnie z nią 162 miliardy złotych z naszych kont w OFE, trafi na nasze prywatne, indywidualne konta emerytalne. Co dalej, zależeć będzie od właściciela konta.
Właściciele kont – i przelanych na nie środków – będą mieli możliwość przekazania ich do ZUS, ewentualnie pozostawienia na IKE. System ma być oparty ponownie na trzech filarach. Pierwszym będzie ZUS. Drugim pracownicze plany kapitałowe. Trzecim będą OFE, przekształcone w fundusze inwestycyjne.
Rządowe reformy przyniosą chaos?
Decyzja ta krytykowana jest przez wielu ekspertów za chaos, jaki może ona wprowadzić. - Nie jesteśmy w stanie dojść, ile zgromadziliśmy na emeryturę i ile możemy mieć na starość - alarmuje profesor z SGH i była wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Leokadia Oręziak mówi ostrzej - przeniesienie środków z OFE do IKE to de facto ich sprywatyzowanie. Co więcej, w związku z przekształceniem środków rząd pobierze opłatę w wysokości 15 proc. Oznacza to, jej zdaniem, że w celu zdobycia ok. 20 mld złotych, rząd jest gotów poświęcić ponad 100 mld złotych pochodzących od emerytów.
Jej zdaniem, gdyby pieniądze z OFE zostały przekazane do ZUS sprawiłoby to, że nie trzeba byłoby tak bardzo dopłacać do niego z budżetu. A dzięki temu możliwe byłoby przeznaczenie większych środków na edukację czy ochronę zdrowia. Rozwiązanie takie, podobne do pomysłu Węgrów z 2011 roku, mogłoby rozwiązać problemy związane z OFE.
Kto zyskał na reformie OFE?
Zdaniem Oręziak, głównym celem reformy z 1999 roku było zapewnienie nowego źródła wielkich zysków dla instytucji finansowych, w tym banków, firm ubezpieczeniowych, towarzystw zarządzających funduszami inwestycyjnymi i emerytalnymi oraz powiązanych z nimi elit. Co więcej OFE generowały sporą część długu publicznego.
Jak podkreśla Oręziak, system kapitałowy nie jest w stanie zbudować trwałego systemu emerytalnego. Co więcej, nie będą one miały obowiązku zapewnienia jakiegokolwiek poziomu emerytur. Całe ryzyko poniesie przyszły emeryt. I to nie on będzie beneficjentem reform, a instytucje finansowe.
Co więcej, jej zdaniem informacje o problemach ZUS, są rozpowszechniane przez osoby, które zapominają o tym, że to właśnie z tego systemu zapewnione są środki do życia ich rodzicom i dziadkom. Podkreśla ona także, że w żadnym z europejskich krajów udział prywatnych środków w systemie emerytalnym nie jest tak wysoki.