Stowarzyszenie Miasto jest Nasze kilka miesięcy temu złożyło petycję do Sejmu, dotyczącą zakazu parkowania całego auta na chodniku. Doczekało się właśnie odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury, według którego propozycja jest nieracjonalna, a piesi muszą się dzielić chodnikiem z kierowcami.
O odpowiedzi resortu donosi serwis Transport-Publiczny.pl. Miasto Jest Nasze złożyło petycję w listopadzie 2018 roku. Stowarzyszenie zaproponowało w niej, by samochody nie mogły parkować na chodniku wszystkimi kołami – chyba że są tam odpowiednie znaki na to pozwalające i wyznaczone miejsca parkingowe.
W ten sposób – zdaniem aktywistów – można spróbować rozwiązać problem zbyt wąskich przejść, jakie kierowcy pozostawiają pieszym. W teorii muszą oni zostawić przynajmniej półtora metra na przejście. W praktyce często dają im tyle miejsca, że trudno przejść między budynkiem a zderzakiem. O tym, by zmieścił się tam wózek dziecięcy lub inwalidzki, nie ma mowy.
Drugą propozycją MJN było odholowywanie źle zaparkowanych aut na koszt właściciela. Obecnie można to zrobić jedynie w przypadku, gdy samochód stwarza zagrożenie. Ta definicja wiele nie wyjaśnia, więc są kierowcy parkujący gdzie popadnie, a grozi im jedynie mandat.
Można dyskutować o sensowności pomysłów stowarzyszenia, lecz odpowiedź, jaką uzyskało od resortu infrastruktury, dziwi.
To wszystko do kitu
Jak pisze serwis Transport-Publiczny.pl, sekretarz stanu Rafał Weber określił propozycję jako "nieracjonalną", a racjonalne wykorzystanie chodnika oznacza kompromis między pieszymi a kierowcami. Zaś propozycja odholowywania jest jego zdaniem krzywdząca dla kierowców.
– Racjonalne wykorzystanie drogi, do której art. 2 pkt 1 ustawy - Prawo o ruchu drogowym zalicza także m.in. chodnik, wymaga bowiem kompromisu między swobodą poruszania się pieszych i możliwością zatrzymania się czy postoju przez kierowców samochodów osobowych – pisze Weber.
Cała odpowiedź zajęła aż siedem stron, na których urzędnik dowodzi, że pomysł MJN jest zły i niesprawiedliwy, bo odholowywanie aut byłoby dla kierowców krzywdzące i niewspółmierne wobec "jedynie formalnego naruszenia zakazu postoju, którego konsekwencją byłyby dolegliwości tak finansowe, jak i pozaekonomiczne dla użytkownika pojazdu".