Polska wieprzowina robi furorę w Europie i Stanach. W zamian sprowadzamy tanie mięso, które parę lat spędziło w zamrażarce. Trafia ono do wędlin, kiełbas, parówek.
Mięso w Polsce
Sytuacja jest kuriozalna. Polscy hodowcy produkują wieprzowinę dobrej jakości i trafia ona na zagraniczne rynki – do USA, Włoch, na Czechy i Słowację. Tylko do Stanów Zjednoczonych wysłaliśmy w zeszłym roku 60 tysięcy ton wieprzowiny.
Z kolei na polskie stoły trafia mięso niższej jakości z Holandii, Hiszpanii lub Niemiec. Często jest to wieprzowina, która kilka lat spędziła w chłodni – piszą finanse.wp.pl.
Eksperci szacują, że mięso z zagranicy może stanowić aż połowę polskiego spożycia. W zeszłym roku do Polski przywieziono 763 tys. ton mięsa wieprzowego i ponad 8 mln żywych świń. Wieprzowina kiepskiej jakości trafia głównie do kiełbas i wędlin.
– Dziś przetwórstwo jest w rękach zagranicznych koncernów. Najczęściej jest tak, że rolnik podpisuje kontrakt na sam chów trzody. Następnie dostaje prosiaki z Danii, Holandii lub Niemiec oraz worki z karmą. W zamian ma gwarancję zapłaty, jak dostarczy wyrośnięte tuczniki – powiedział cytowany przez serwis Michał Kołodziejczak, prezes AGROunii.
Hodowla trzody chlewnej
Czemu tak się dzieje? Cała sytuacja ma oczywiście podłoże ekonomiczne. Polscy hodowcy są mocno narażeni na wahania koniunktury i bankructwa. Robią to, co im się opłaca – a hodowla trzody chlewnej jest obarczona sporym ryzykiem, czego najlepszym przykładem może być choćby obecna sytuacja z ASF.
Statystyczny Polak zjada prawie 40 kg wieprzowiny rocznie, 27 kg białego mięsa, około 2 kg wołowiny i 7 kg ryb. Produkcją trzody zajmuje się u nas około 600 tys. gospodarstw, a ubojem - ponad 800 zakładów. Jesteśmy największym w Europie producentem mięsa drobiowego, wieprzowina jednak również jest naszą specjalnością.