Spółka skarbu państwa od lat jedzie na stracie, ale nie widzi problemu w wypłacaniu swojemu menedżerowi kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie – więcej, niż w innych firmach, na dodatek z pogwałceniem kodeksu pracy. No, ale to kolega prezesa i wiceprezesa.
Dziwny przypadek dyrektora sprzedaży w Exatelu opisuje Gazeta Wyborcza. To państwowa spółka telekomunikacyjna. Do 2017 jej właścicielem była Polska Grupa Energetyczna S.A.. W marcu 2017 PGE sprzedała Exatel Skarbowi Państwa za kwotę 368 mln (wartość księgowa spółki wynosiła wtedy 428 mln zł).
Kim jest Szymon Ruman?
Dyrektorem sprzedaży w tej firmie jest Szymon Ruman, zarabiający według informacji GW „kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie”. Nie jest zatrudniony na etat, ma własną firmę i podpisaną umowę z Exatelem. Z informacji udostępnianych przez niego samego w sieci wynika, że znał się z prezesem firmy Nikodemem Bończą-Tomaszewskim i Rafałem Magrysiem (wiceprezes zarządu Exatela) z pracy w administracji państwowej.
Regularne wynagrodzenie firmy Rumana to 27 tys. netto miesięcznie. Według umowy może mu też przyjmować "dodatkowe wynagrodzenie".
Dziennikarze GW zdobyli fakturę, która jest rozliczeniem tego właśnie „dodatkowego wynagrodzenia”. Opiewa ona na 130 tys. zł netto za pół roku – wychodzi prawie 22 tys. zł „dodatkowego wynagrodzenia” miesięcznie.
Wynagrodzenie Rumana a kodeks pracy
Przedstawiciele Exatela powiedzieli dziennikarzom, że to wynagrodzenie za cały okres pracy (czyli nawet za okres do czerwca 2018 r., kiedy to Ruman był zatrudniony w ramach umowy o pracę) i „zgodne z zasadami premiowania w firmie”.
Problem w tym, że – jak pisze Wyborcza – jest to działanie niezgodne z prawem. Wyborcza twierdzi też, że prezes Exatela zlecił audyt w firmie w związku z wyciekiem do szczegółów umowy Rumana. W tej sprawie mają zostać przepytywani pracownicy firmy.
Guział zaczynał swoją polityczną karierę w samorządzie dwie dekady temu. Na początku należał do SLD. Odszedł do Partii Demokratycznej, a następnie Socjaldemokracji Polskiej. Następnie założył ugrupowanie samorządowe a potem zaczął współpracować z rządami "dobrej zmiany".
W ostatnich wyborach samorządowych wsparł ekipę Patryka Jakiego. Bardzo mocno przeżył jego porażkę – sieć obiegły zdjęcia Guziała z wieczoru po wyborach, na którym oczy ma pełne łez. To nie wszystko. Okazało się, że nie został nawet radnym Ursynowa.