Nowy rządowy program „Mój prąd”, zaprezentowany wczoraj przez premiera Mateusza Morawieckiego, zakłada dofinansowanie do instalacji paneli słonecznych na dachach Polaków. Co w praktyce oznaczają obietnice rządzących?
"Mój prąd" - czy się opłaca?
W ramach „Mojego prądu” polskie rodziny, chętne do zainstalowania paneli fotowoltaicznych w swoich domostwach, będą mogły otrzymać dopłaty maksymalnie do 50 proc. wartości instalacji, ale nie więcej niż 5 tys. złotych.
Jako że budżet programu wyniesie 1 mld złotych, z programu skorzysta 200 tys. beneficjentów. Otrzymają oni maksymalne wartości dotacji, gdyż dzisiejsze ceny instalacji o mocach od 2 do 10 kW (a tylko takie panele obejmie dotacja) kosztują od 10 tys. do 50 tys. zł.
Portal WysokieNapięcie.pl zauważył, że Polacy bardzo rzadko instalują panele o mocy mniejszej niż 3 kW (za ok. 15 tys. zł). Najczęściej decydują się na instalacje po 4-6 kW za 20-30 tys. zł, a stosunkowo często wybierają również 10 kW za 50 tys. zł. To zaś oznacza, że dopłaty z „Mojego prądu” pokryją tylko ok. 15-25 proc. wartości inwestycji.
Zwróci się za 7 lat
Minister środowiska Krzysztof Tchórzewski przekonywał również, że dzięki wsparciu rządu inwestycja w panele słoneczne w zależności od danej instalacji zwróci się prosumentowi w ciągu 3 do 5 lat. Jak policzył portal, okres zwrotu z instalacji o mocy 5 kW wynosi 10 lat bez odpisu podatkowego i dotacji. Z odpisem i dotacją rządowego programu skróci się do lat 7.
Pieniądze na dotacje będzie wypłacał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. O tym, kto dostanie dofinansowanie, będzie decydowała kolejność zgłoszeń. Prosument będzie mógł skorzystać z obowiązującej od początku 2019 r. ulgi w PIT.
"Czyste powietrze" i wymiana pieców
Jednym z ekologicznych programów rządu jest również głośny program „Czyste powietrze”, zakładający wymianę starych pieców i termomodernizację. Według medialnych doniesień rząd miał stracić unijne dotacje, z których mają być przyznawane dofinansowania dla mieszkańców.
Unii nie podobał się sposób przekazywania dofinansowań z programu chętnym na wymianę pieców i termomodernizację. Komisja chciała, by pieniądze były przekazywane za pośrednictwem komercyjnych banków i samorządów. Jednak polski rząd całą kasę chciał pozostawić w rękach Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Zaś monopol NFOŚ na unijne dotacje sprawił, że proces przyznawania dofinansowań mieszkańcom jest niesprawny i ociężały. KE wskazuje, że w ciągu roku powinno być podpisanych 400 tys. umów, tymczasem w Polsce w 10 miesięcy od startu programu podpisano ich zaledwie 13,5 tys. Ludzie na decyzje w sprawie dotacji czekają po kilka miesięcy.
Resort środowiska ostatecznie rozwiał doniesienia - program "Czyste powietrze" otrzyma dotacje z UE.