Rzecznik rządu stwierdził, że loty rodziny marszałka Kuchcińskiego nie generowały dodatkowych kosztów. Internauci poszli tym tropem i domagają się, by udostępnić im miejsca w rządowym samolocie. Wszak nic to nie kosztuje, a szkoda by kilkanaście miejsc było niewykorzystanych.
Loty Marka Kuchcińskiego z rodziną stały się obiektem kpin w internecie. Coraz więcej osób pyta o możliwość zarezerwowania lotu z marszałkiem Sejmu. To efekt słów rzecznika rządu. Piotr Müller stwierdził, że nawet jeśli opisane loty miały miejsce, to przecież zabranie na pokład kilku dodatkowych osób nie generuje kosztów.
To wszystko pokłosie pojawienia się informacji Radia Zet o tym, że przynajmniej podczas sześciu lotów rządowym samolotem, poza marszałkiem Sejmu na pokładzie byli członkowie jego rodziny i oficer SOP. Coraz więcej osób chce pomóc marszałkowi w "niegenerowaniu kosztów" i skorzystać z darmowego przelotu.
Część internautów idzie dalej, bo wedle filozofii zaprezentowanej przez Piotra Mullera, w zasadzie powinniśmy za darmo jeździć pociągami i latać samolotami. Wystarczy przecież, że zapłaci najstarszy członek rodziny. A może nawet obecność załogi uzasadni przejazd.
Jakby informacji Rada Zet było mało, poseł PO-KO Sławomir Nitras poinformował, że marszałek Terlecki właściwie każdego tygodnia korzysta z rządowego samolotu Gulfstream do celów absolutnie prywatnych.
Nitras powołał się na dokumenty z "nagłówkami gabinetu marszałka Sejmu". Mają to być "kopie zamówień, zleceń, które kancelaria pana marszałka każdego tygodnia wysyła do dysponentów rządowych samolotów, które kupiliśmy za grube miliardy złotych".
Faktem jest, że Kuchciński stał się wielkim fanem kupionych za ponad pół miliarda samolotów. Wiadomo, że zabierał na pokład posła Stanisława Piotrowicza i posłankę Krystynę Wróblewską. I wszystko pozostałoby tylko liczbą wrzuconą w rządowe wydatki, gdyby nie fotki posłanki, które trafiły do sieci. Wszyscy lecieli z Warszawy do Rzeszowa.
Ile kosztuje lot rządowym samolotem?
Polski rząd w 2016 roku kupił dwa samoloty Gulfstream 550 za ponad pół miliarda złotych. Służą one prezydentowi, premierowi i marszałkom obu izb parlamentu. Jak ustalił "Fakt", godzina lotu tą maszyną kosztuje ok. 20 tysięcy zł.
Wcześniejszy zakup rządu – Boeing 737 – przez cały czas stoi nieeksploatowany. Trzy Boeingi 737 na potrzeby najważniejszych osób w państwie kosztowały łącznie 2,5 miliarda złotych. Pierwszy jest u nas już ponad rok i nikogo nie przewiózł, bo żaden wojskowy pilot nie ma odpowiednich umiejętności i uprawnień. Rząd będzie więc dalej dzierżawił maszyny od LOT-u. Pierwsza przeszkolona kadra będzie mogła zasiąść za sterami rządowej maszyny dopiero w 2020 roku.