Wchodzisz do sieciowej drogerii czy perfumerii, żeby powąchać perfumy albo popatrzeć na kolory szminek. Nie zdążysz zrobić trzech kroków, a już podbiega do ciebie miła ekspedientka i pyta czy może w czymś pomóc. Wiele osób czuje w takiej sytuacji skrępowanie. Sephora postanowiła coś z tym zrobić.
Jak działają koszyki w Sephorze?
W kilku sklepach tej sieci wdrożono pomysł znany z Kanady i Rumunii. W tych krajach już od kilku miesięcy klient może wziąć koszyk w kolorze czarnym lub czerwonym. Pierwszy oznacza "nie potrzebuję pomocy, nie ma sensu do mnie podchodzić".
To koszyki dla samodzielnych, którzy chcą robić zakupy sami. Oczywiście mogą się zwrócić o pomoc do obsługi, ale mają pewność, że sprzedawcy nie będą ich nagabywać.
Czerwone koszyki są z kolei dla osób, które wiedzą, że będą potrzebowały konsultacji. Sprzedawcy widzą, że klient nie będzie miał nic przeciwko temu, że podejdą do niego i zaoferują pomoc.
Testy w Kanadzie i Rumunii musiały wypaść pozytywnie, bo internauci donoszą, że różnokolorowe koszyki pojawiły się już w kilku sklepach Sephory. Chodzi o punkty w warszawskiej Sadybie, lubelskiej Plazie i wrocławskiej Renomie.
– Wychodząc naprzeciw różnym potrzebom klientów, a jednocześnie chcąc, aby zakupy w Sephora zawsze były naszych klientów przyjemnością, proponujemy proste rozwiązanie: biorąc czerwony koszyk klient daje nam sygnał, że potrzebuje porady i wtedy takiej porady udzieli mu nasza konsultantka. Wybór czarnego koszyka oznacza, że tego dnia klient woli zrobić zakupy samodzielnie, bez pomocy konsultantki – mówi INNPoland.pl Małgorzata Dzięcielewska, dyrektor marketingu Sephora Polska.
Po drugie zaś, niedobór rąk do pracy, zwłaszcza w największych polskich miastach. Pomysł z koszykami pozwoli z pewnością bardziej racjonalnie wykorzystać czas sprzedawców i poprawić komfort klientów.