Nie ma wątpliwości, że premier Morawiecki rozpoczął kampanię wyborczą, bo szczerze zapowiedział że wszystko będzie możliwe, jeśli Polacy zagłosują na PiS w najbliższych wyborach. Przy okazji pokazał projekt ustawy budżetowej na 2020 rok - ma być pierwszym od 30 lat bez deficytu budżetowego. Za to z rosnącymi przychodami z podatków.
W projekcie budżetu na przyszły rok przyjęto prognozę dochodów budżetu państwa w kwocie 429,5 mld zł, natomiast limit wydatków budżetu państwa - także na poziomie 429,5 mld zł. To oznacza, że w 2020 r. ma nie być deficytu budżetu państwa. Z kolei deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii UE) ma kształtować się na poziomie 0,3 proc. PKB, co jest dość przeciętnym wynikiem.
Taki projekt przyjęła właśnie Rada Ministrów. To jednocześnie potwierdzenie wcześniejszych informacji, że rząd stara się pokazać z jak najlepszej strony, jak i rozpoczęcie kampanii wyborczej. Podczas prezentowania założeń, premier Morawiecki nie krył się z krytyką wcześniejszych rządów PO i obiecał świetlaną przyszłość, o ile rodacy w najbliższych wyborach zagłosują na PiS.
Zapowiedział jednocześnie, że projekt, przyjęty właśnie przez rząd, będzie tym, jaki dotrze do Sejmu późną jesienią. Przypomniał, że "że mamy 3 razy większy wzrost gospodarczy, niż kraje euro, a niektóre przeganiamy nawet o 4-5 razy".
Skąd Morawiecki weźmie pieniądze?
Jak wskazał premier w konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów w 2020 r. wydatki na ochronę zdrowia pierwszy raz w historii przekroczą 5 proc. PKB, do blisko 120 mld zł. Z kolei wydatki na cele społeczne w 2020 r. będą ponad 3,5 razy większe niż w 2014 r. i mają wynieść 66 mld zł - wyliczał Mateusz Morawiecki.
Pytany o opłatę przekształceniową, która ma obowiązywać przy ostatecznym demontażu systemu OFE, stwierdził, że to po prostu sprawiedliwe rozwiązanie w stosunku do tych osób, które chcą, by ich środki z OFE trafiły do ZUS. Przypomnijmy, że rząd planuje pozyskać z tej składki aż 13 miliardów złotych.
Inne wpływy do budżetu to m.in. 7,5 mld zł z podwyżek składek na ZUS, 3,1 mld zł ze zwiększenia ściągalności składek ZUS, 6,5 mld zł z dodatkowej aukcji uprawnień CO2 i wiele innych. Morawiecki planuje, że będziemy po prostu płacić coraz więcej podatków. Wpływy z VAT mają wzrosnąć nawet o ok. 8 proc.
Przeciętnie zatrudnienie w gospodarce narodowej ma wzrosnąć o 0,5 proc., a na koniec 2020 r. rejestrowana stopa bezrobocia ma spaść do 5,1 proc. Założono wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej o 6,0 proc. oraz spożycia prywatnego - o 3,8 proc.
Wyższymi podatkami (zwanymi w projekcie "indeksacją") będzie obłożony alkohol, wyroby tytoniowe, ma wejść w życie podatek od biznesów cyfrowych.
- Ambitny, zbilansowany, realistyczny budżet przyjęty przez rząd - napisała na Twitterze minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. Według PAP zgodnie z przyjętymi w czerwcu założeniami do budżetu wzrost PKB ma wynieść 3,7 proc., a inflacja 2,5 proc.
Inni komentatorzy zauważają, że projekt ustawy to jedno, sama ustawa to drugie, jest też jeszcze możliwość nowelizacji ustawy. Najistotniejszym składnikiem wzrostu gospodarczego ma ciągle być konsumpcja a nie inwestycje.