Hojne szafowanie obietnicami podniesienia płacy minimalnej oznacza dla tysięcy rodzin pozbawienie prawa do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego. Rząd nie zapowiedział zmian w kryteriach do przyznawania tych "państwowych" alimentów dla dzieci, na które nie łożą rodzice.
Podniesienie pensji minimalnej w 2020 roku do poziomu 2600 złotych brutto oznacza, że osoby tak zarabiające na rękę otrzymają niemal 1900 złotych – pisze SuperExpress. W tej grupie sporo jest osób samotnie wychowujących dziecko. Samotnie i bez wsparcia drugiego rodzica, mimo zasądzonych alimentów. Takim osobom przysługuje specjalne świadczenie wypłacane z Fundusz Alimentacyjnego.
Według ostatnich danych GUS takich rodziców w Polsce średnio miesięcznie było ponad 283 tys., a łącznie wypłacono im prawie 1,35 miliarda złotych. Ale warto pamiętać o tym, że jednym z najważniejszych kryteriów jego przyznawania są niskie zarobki. Obecnie o świadczenie w wysokości do 500 złotych miesięcznie może się starać rodzic, który nie zarabia na osobę w rodzinie sumy większej, niż 800 złotych na rękę. Mniej więcej odpowiada to płacy minimalnej – więc osoba zarabiająca najniższą krajową dostanie świadczenie na dziecko, jeśli drugi rodzic nie wywiązuje się z obowiązków alimentacyjnych.
Matka czy ojciec, którzy samotnie wychowują jedno dziecko, przy podwyżce minimalnej krajowej przekroczą próg aż o 150 złotych. Ich dochód bowiem na jedną osobę w gospodarstwie domowym wyniesie ok. 950 złotych. Tym samym stracą prawo do pieniędzy z Funduszu Alimentacyjnego – pisze SuperExpress.
Podniesienie pensji zaburzy gospodarkę
Jarosław Kaczyński zaszalał ostatnio z propozycją wzrostu płacy minimalnej do 4 tys. zł brutto w 2023 roku. Jeśli ten zdumiewający pomysł wejdzie w życie, zyska na nim nawet połowa Polaków.
PiS zaproponował rekordowy wzrost płacy minimalnej. W 2020 roku ma ona wynieść 3 tys. brutto miesięcznie, a z kolejnym rokiem miałaby zostać podniesiona o dodatkowe tysiąc złotych.
Tam, gdzie ktoś zyskuje, ktoś inny musi stracić. Podniesienie płacy minimalnej do poziomu proponowanego przez PiS może przynieść wiele negatywnych skutków.
Bankructwa małych firm, szalejąca szara strefa, wysoka inflacja, wywindowane ceny w sklepach i na rynku mieszkaniowym – to bardzo prawdopodobny scenariusz, który mógłby odgrywać się za kilka lat na naszym własnym, polskim podwórku. Za to wszystko byłby odpowiedzialny wzrost płacy minimalnej do 4 tys. złotych brutto do 2023 roku.