Pozostawiając trochę miejsca na pomyłkę, wiemy, czego się NIE spodziewać w nowym telefonie Huaweia - Mate 30 - a więc Androida, jakiego znamy i lubimy. Co nie znaczy, że telefon będzie wykastrowany, bo to wciąż technologiczne cacko. Choć przyznać trzeba, że Huawei długo trzymał w tajemnicy detale, z wiarygodnych przecieków wiemy, że w telefonach ma się pojawić obsługa sieci 5G, cztery obiektywy tylnego aparatu czy bezprzewodowe ładowaniu z mocą 25 W.
Najnowszy flagowiec Huawei najprawdopodobniej będzie pracował na otwartej wersji systemu Android. Jest ona okrojona z aplikacjiGoogle. To znacząca różnica w porównaniu do Androida, jakiego znamy. Bez aktualizacji bezpieczeństwa, bez usług Google, bez sklepu Google Play.
Najprawdopodobniej, bo przypomnijmy, że w sierpniu Huawei zaprezentował swój autorski system operacyjny - HarmonyOS. Trochę spekulując, z jednej strony zastosowanie własnego systemu uwolniłoby firmę od przepychanek między USA a Chinami, z drugiej, użytkownicy kompletnie go nie znają, więc taka przesiadka nie może być łatwa ani nie gwarantuje zadowalającego sukcesu.
System operacyjny na bok, co nowego w warstwie sprzętowej?
Huawei Mate 30 - jakie wersje?
Smartfon ma być dostępny w aż czterech wersjach. Pierwsza to Lite, druga - standardowa i trzecia - Pro. A ta ostatnia będzie mieć jeszcze ekskluzywny wariant – Porshe Design.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że wersja Pro może mieć dostęp do sieci 5G. Pamięć RAM może się wahać od 8 GB do 12 GB. Do dyspozycji mamy mieć 512 GB pamięci masowej.
Bardziej szczegółowe specyfikacje zamieścił jeden z użytkowników Twittera:
Telefony mają obsługiwać bezprzewodowe ładowanie z mocą 25 W. Bateria w Pro ma mieć pojemność 4 200 mAh. Tylne aparaty w Mate'ach mają mieć cztery obiektywy.
Najmocniejsza wersja będzie miała zaokrąglony ekran. W Lite na płaskim wyświetlaczu zobaczymy jedynie oczko, w którym jest kamera. Dwa pozostałe będą miały notcha, a w nim dwa obiektywy w standardowej wersji i trzy w wersji Pro. Wielkość ekrany w wersji Pro to 6.7 cala.