Już za moment wystartuje całkiem nowa generacja Wi-Fi 6. To oznacza nie tylko piekielnie szybki internet w domu, ale i lepszy zasięg, mniejsze opóźnienia i przede wszystkim koniec bałaganu w oznaczeniach. Wyjaśniamy, na jakich urządzeniach zadziała.
Do tej pory trzeba było mieć słownik tłumaczący z technicznego na ludzki oznaczenia standardów Wi-Fi. Ktoś, kto raz na parę lat kupował sobie router do domu czy pracy nie mógł zapamiętać, czy 802.11b jest szybsze, czy wolniejsze od 802.11a (paradoksalnie wolniejsze).
Teraz ta kwestia została ujednolicona i mamy następujący efekt:
802.11b to WiFi 1
802.11a to WiFi 2
802.11g to WiFi 3
802.11n to WiFi 4
802.11ac to WiFi 5
A wraz ze zmianami nadchodzi oficjalnie WiFi 6. Stowarzyszenie WiFi Alliance ogłosiło przejście na uproszczony schemat nazewnictwa dla wersji bezprzewodowego protokołu danych. Najnowszy standard nazywałby się wedle starych wytycznych 802.11ax. Czym różni się od poprzednich? Przede wszystkim szybkością. Umożliwia przesył danych z imponującą prędkością. Na razie dane są szacunkowe, ale mowa o szybkości o 30 proc. wyższej, niż w przypadku standardu Wi-Fi 5, dochodzącej do 10 GB/s.
Standard ma zacząć działać jeszcze pod koniec 2019 lub na początku 2020 roku. Oczywiście w sklepach już dziś można kupić modemy, routery oraz komputery czy smartfony chwalące się posiadaniem Wi-Fi 6. To nie jest ściema - ale po ogłoszeniu wszystkich technicznych szczegółów może się okazać, że nie mają wszystkich wymaganych funkcji. Na dodatek wiele reklamowanych sprzętów nie weszło jeszcze na rynek.
Mimo wszystko certyfikaty Wi-Fi 6 nie będą zbytnio odbiegać do tego, co już zaproponowali producenci elektroniki. Certyfikacja jest przecież absolutną koniecznością, jeśli sprzęty mają się ze sobą sprawnie komunikować.
Wi-Fi 6 ma zapewnić większą prędkość i pojemność sieci, wydajność energetyczną oraz lepsze pokrycie przestrzeni. Musi być po prostu w każdym calu lepsze od Wi-Fi 5. Wi-Fi 6 został zaprojektowany w celu umożliwienia punktom dostępu do sieci, takim jak routery, skuteczniejszej komunikacji z większą liczbą użytkowników i urządzeń jednocześnie oraz w sposób, który pomaga im zużywać mniej energii. Ale pamiętajmy, że jakość Wi-Fi w domu zależy od wielu czynników i często można ją łatwo poprawić.
Jak to działa w praktyce?
Wi-Fi to sygnał radiowy. Mówiąc kolokwialnie: urządzenia komunikują się na określonym kanale, przesyłając sygnał binarny – zera i jedynki. Nazywa się to modulacją QAM. Im lepszy router jest w trybie QAM, tym więcej kodu binarnego może wysyłać przy każdej transmisji. Na przykład punkt dostępowy 2-QAM byłby w stanie modulować fale radiowe Wi-Fi tylko na jeden z dwóch sposobów - jedynka lub zero.
Punkt dostępowy 4-QAM mógłby modulować fale radiowe na cztery różne sposoby, co pozwoliłoby mu wysyłać kombinacje 00, 01, 10 lub 11 przy każdej transmisji. Obecnie routery Wi-Fi 5 obecnej generacji mają 256-QAM, co pozwala im wysyłać osiem cyfr binarnych jednocześnie. Wi-Fi 6 podniesie jakość do 1024-QAM, co pozwoli urządzeniom wysyłać dziesięć cyfr binarnych przy każdej transmisji.
Dziś nie ma sensu biec do sklepu po najnowszy router czy modem, bo liczba urządzeń zdolnych się w ten sposób komunikować jest mizerna. Technologię tę dźwigną nowe iPhone'y i Samsungi Note10. Przy ich skali sprzedaży, nową generacją WiFi będą cieszyć się miliony użytkowników na świecie. To zacznie być widoczne w przyszłym roku, a wraz z upływem czasu zauważymy sporą poprawę w jakości internetu w naszych domach, pracy, na lotniskach i innych miejscach publicznych.