Kontrakty zawarte przez Neckermann Polska z zagranicznymi hotelami zakładały, że płatności miały być regulowane do 60 dni po powrocie klienta do kraju – jednak zaraz po upadku biura pojawiły się doniesienia o wyrzucaniu turystów z hoteli i wymuszaniu zapłaty. Te zachowania ostro potępiła Polska Izba Turystyki, która zapowiedziała też reakcję.
– Turyści Neckermann Polska wracają do kraju w terminie zgodnym z umową, zakontraktowanymi wcześniej samolotami i nie ma konieczności ściągania ich do kraju. Dzięki przepisom, o które zabiegała branża turystyczna, w praktyce nie powinni oni odczuć żadnych niedogodności związanych z upadłością biura – czytamy w wydanym przez Polską Izbę Turystyczną oświadczeniu, o którym pisze za PAP portal bankier.pl.
To wszystko jednak tylko teoria. W praktyce wielu turystów, którzy mieli pecha przebywać na urlopie w momencie bankructwa Neckermanna, było wyrzucanych ze swoich hoteli lub zatrzymywanych i zmuszanych do opłacenia pobytu. Takie sytuacje miały miejsce np. na Majorce czy w Turcji.
Co zrobić kiedy zbankrutuje biuro podróży?
Polska Izba Turystyki określiła takie działania jako "skandaliczne i niezgodne z prawem" dodając, że wszystkie hotele miały zawarte kontrakty z biurem podróży, w myśl których "płatności miały być regulowane na 60 dni po powrocie klienta do kraju, zatem próby wymuszenia tych płatności od turystów były nielegalne także w świetle istniejących umów".
Organizacja zapewniła przy tym, że "zamierza także podjąć ten temat na forum europejskim, tak by w przyszłości podobne zdarzenia nie miały miejsca".
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, turyści Neckermanna, którzy znajdują się poza granicami kraju, powinni zgłosić się do Marszałka Województwa Mazowieckiego, który w zależności od sytuacji może pokryć koszty kontynuacji imprezy turystycznej, pokryć koszty powrotu lub podjąć działania związane z organizacją powrotu. Jeśli pieniądze z ubezpieczenia nie wystarczą, uruchomiony zostanie Turystyczny Fundusz Gwarancyjny.
Bankructwo Neckermanna
Co ciekawe, Neckermann wcale nie należał do najsłabiej zarabiających biur podróży. Na stworzonej przez portal wczasopedia.pl i Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA liście biur podróży z największymi przychodami, ogłaszająca upadłość firma zajmowała siódme miejsce z liczbą 203,5 miliona złotych.
Przyczyną bankructwa polskiej firmy była słaba kondycja finansowa brytyjskiego biura podróży Thomas Cook, do której Neckermann należał. Jak donosiły zagraniczne media, załamanie sytuacji biura z Wysp nastąpiło po latach niewłaściwego zarządzania organizowaniem wycieczek i pozostawania w tyle za rywalami działającymi online. Brexit również nie okazał się pomocny. Ostatecznie firmę pokonał olbrzymi dług.
Jak ocenił w rozmowie z BBC Tim Jeans, szef lotniska w Newquay, Thomas Cook realizował "analogowy model biznesowy w cyfrowym świecie": zamiast inwestować w aktywa trwałe (jak samoloty czy hotele) firma polegała na lojalności swoich klientów. Kiedy ci zaczęli odchodzić, wpadła więc w kłopoty.