Tak, podobnie zareagowaliśmy w pierwszej chwili. Ale projekt jest prawdziwy, jeden zapalony programista naprawdę usiłuje zbudować minimalistyczny system operacyjny, który ma się przydać ludzkości po jakiegoś rodzaju apokalipsie - ma działać na zaimprowizowanej, wyszabrowanej elektronice.
Ów system nosi poetycką nazwę Collapse OS (ang. upadek), udostępniany jest na licencji open source. O sprawie pierwszy napisał serwis Motherboard, twórca projektu - Virgil Dupras - udostępnił detale także na GitHubie.
Postapokaliptyczny system operacyjny
Jak twierdzi Dupras, ludzkości będzie potrzebny taki rodzaj systemu operacyjnego. Takiego, który da się uruchomić na niskiej jakości komponentach elektronicznych, najpierw szabrowanych na pustkowiach, potem improwizowanych w działające urządzenie. W uproszczeniu - na zniszczonych [tu wpisz rodzaj apokalipsy] ziemiach, pod kupą złomu i kości, znajdujesz niedziałającego iPhone'a, dzięki kreatywności i Collapse OS będziesz mógł z cegły zamienić go w coś przydatnego.
I choć wielu z nas w tym momencie przychodzą na myśl konsole PipBoy ze znanej serii gier Fallout, apokalipsa - według Duprasa - ma się zacząć nieco inaczej, mniej radioaktywnie i krwawo. Deweloper stwierdza, że do 2030 r. może zawalić się globalny łańcuch dostaw, co zablokuje produkcję elektroniki. A ta będzie ogromnie istotna, przede wszystkim z politycznego punktu widzenia nowego świata, kto będzie umiał zrobić z niej użytek, będzie miał przewagę nad innymi.
Dupras stwierdza też, że głównym problemem postapokaliptycznej branży IT będą mikrokontrolery - odpowiadające za prawidłowe działanie komputerów.
– Komputery, po paru dekadach, zużyją się do tego stopnia, że nie da się ich naprawić i nie będziemy mogli programować mikrokontrolerów. By uniknąć tego losu, potrzebujemy systemu, którym da się je programować – pisze Dupras na stronie projektu.
Collapse OS ma umożliwiać łatwą konfigurację, różnego rodzaju improwizowane interfejsy (dotyk, klawiatura) czy możliwość edytowania plików. System ma być skrojony pod archaiczne dziś mikroprocesory Z80 - które znajdziemy np. w kasach fiskalnych. Wybór padł na nie ze względu na ich powszechność. – Zająłem się tym, bo uważam, że ryzyko jest realne. Nie twierdzę, że jest nieuniknione, ale dość prawdopodobne, by włożyć w ten projekt nieco wysiłku – skomentował Dupras, cytowany przez "Motherboard". System już działa na zaimprowizowanym komputerze, jego twórca szuka wsparcia w dopracowywaniu go.
Pamiętajmy, że w postapokaliptycznym świecie raczej nie będzie internetu, stąd też kopię Collapse OS należałoby nosić na jakimś nośniku przy sobie.