Do nowego roku zostało 2,5 miesiąca, a kluczowe przepisy dotyczące rozliczania przejazdów taksówkami i za pomocą aplikacji są w powijakach. To, co rząd zaprezentował jest pełne luk i nie podoba się zarówno taksówkarzom, przewoźnikom, jak i pasażerom.
Wirtualny taksometr jest bublem prawnym – pisze Michał Duszczyk w Rzeczpospolitej. Chodzi o nowe prawo, które ma uregulować i ujednolicić kwestie przejazdów taksówkami oraz autami takich przewoźników, jak Uber, Bolt czy używanie aplikacji typu iTaxi. Ustawa jest już gotowa i mniej więcej wiadomo, jakie obowiązki będą mieli przewoźnicy.
Już kilka lat temu zaczęła się wojna podjazdowa taksówkarzy z Uberem i innymi przewoźnikami operującymi na platformach mobilnych. Zdarzały się nawet pobicia i szarpaniny, były przebijane opony i samochody zalewane farbą.
To oczywiście margines działań, przypisywanych najbardziej krewkim kierowcom taksówek. Większość ograniczała się do przyklejania sobie nalepek informujących o konieczności walki z nieuczciwą konkurencją i nielegalnymi przejazdami. Mówili o bezpieczeństwie swoich pasażerów, znajomości topografii miasta i profesjonalizmie.
Gdzie pojawiają się problemy?
Sprawa rozbija się o przepisy wykonawcze, czyli rozporządzenia. Regulacje, które mają wejść w życie z początkiem przyszłego roku, mogą okazać się martwe. Wszystko dotyczy nowej metody rozliczania opłat za przewóz.
Projekt MF dotyczący kas fiskalnych w smafrtonach (w postaci oprogramowania) nie spodobał się branży. Najważniejsze zarzuty to brak wymaganej jakiejkolwiek homologacji, zapewniającej poprawność obliczeń czy odporności na ataki hakerów oraz konieczność drukowania papierowych paragonów – a więc kupienia dodatkowej drukarki i ponoszenia niemałych kosztów jej eksploatacji (o wiele wyższych niż w przypadku tradycyjnej kasy).
Poza tym pozostaje wiele drobniejszych nieścisłości. Prawo wymaga, by pasażer widział opłatę za 1 km przejazdu. Jak umieścić ją w aplikacji? Te pokazują umowną cenę za przejazd. Z kolei kierowca taksówki nie zaprezentuje ceny umownej, bo finalne rozliczenie pokazuje taksometr. Kwestią do rozwiązania pozostaje też jakaś forma homologacji aplikacji do przejazdów, bo ceny za przejazdy w praktyce można brać z sufitu. Dziś ustalają je skomplikowane algorytmy.
Oba resorty chcą zdążyć z przepisami wykonawczymi do ustawy, która wchodzi w życie w styczniu.
– Zarówno w przypadku kas wirtualnych, jak i apki do rozliczana przewozów wydaje się to mało prawdopodobne. Oba rozporządzenia zostały przygotowane na kolanie i powstawały niezależnie od siebie – mówi RP Paweł Osowski, były prezes EcoCar.
Jak zdobyć licencję taksówkarską?
Licencje będzie wydawał Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Kierowca nie będzie musiał zdawać egzaminu z topografii miasta, a rozliczenia będą mogły się odbywać za pośrednictwem aplikacji mobilnej (z wyjątkiem przewozu okazjonalnego samochodami osobowymi). Ponadto licencja w zakresie przewozu osób taksówką będzie udzielana jedynie na określony obszar, a nie jak dotychczas także na określony pojazd.
Nie jest jasne, jak będzie wyglądała sytuacja kierowców nie posługujących się językiem polskim lub znających go w stopniu dalekim od doskonałości. Wiadomo, że nie brakuje ich w szeregach Ubera i Bolta. W każdym razie dziś egzamin na taksówkarza jest prowadzony w języku polskim i dla wielu chętnych mogłaby być to bariera trudna do przeskoczenia.