Ponad 250 polskich posłów spłaca kredyty, średnio po 200 tys. zł. Ich łączny dług sięga bagatela ponad 110 mln zł długów. Najwięcej kredytów mają do spłaty osoby z PiS-u i KO, a rekordzista ma do oddania ponad 24 mln zł.
Myślałeś, że panowie i panie z Wiejskiej nie mają długów? Jak się okazuje, mimo wysokich zarobków też – podobnie jak my – zapożyczają się, by kupić mieszkanie, dom czy samochód. Właśnie ukazały się ich oświadczenia majątkowe – posłowie toną w długach.
Najbardziej zadłużony jest poseł z PiS-u
Absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o długi, jest Andrzej Sośnierz z Prawa i Sprawiedliwości. Jak podaje Bussiness Insider, poseł pożyczył albo poręczył ponad 24 mln zł. Drugi w kolejności jest Artur Łącki z KO, który do oddania ma „tylko” 6,63 mln zł, a podium tego niechlubnego zestawienia zamyka posłanka z PSL-u Urszula Nowogórska, która do spłaty ma ponad 4,85 mln zł.
Nie wszyscy parlamentarzyści mają jednak tak gigantyczne długi. Tylko ośmiu z ponad 250 ma do spłaty ponad 1 mln zł. Co więcej, większość długów jest w polskiej walucie – tylko 65 posłów spłaca kredyty w obcej, głównie we frankach szwajcarskich, a tylko jeden poseł zadłużył się w funcie brytyjskim.
Posłowie z pierwszych stron gazet też spłącją kredyty
Jak podaje Bussiness Insider, wśród „nieszczęśliwych” frankowiczów jest m.in. minister Jadwiga Emilewicz, a także Jacek Sasin i Jarosław Sellin z PiS-u. Pożyczkę w brytyjskiej walucie spłaca tylko Dominik Tarczyński, również z PIS-u.
Zobowiązania kredytowe mają też politycy znani wszystkim Polakom z Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobrom na czele. Prezes spłacić musi jeszcze 109 tys. zł, a Ziobro 244,4 zł.