Powiedzmy to sobie jasno: nie jestem audiofilką. Potrafię co prawda docenić dobry dźwięk w kinie, ale np. przy słuchawkach w zupełności wystarcza mi coś zaledwie średniego. Nawet na mnie zrobił jednak wrażenie zaprezentowane na CES nowe systemy dźwiękowe Samsunga.
Co ciekawe, w moim pierwszym tekście o nowej telewizyjnej ofercie Samsunga dźwiękowi poświęciłam jedynie króciutkie wspomnienie – ot, zaprezentowano ładne nowe funkcje, zrobiły wrażenie na mym niewprawnym uchu, ale nowy bezramkowy flagowy model telewizora 8K czy obracający się Sero znacznie mocniej przykuwały uwagę.
A tutaj niespodzianka: przez kolejnych kilka dni jedną z rzeczy, do których moje myśli powracały, były właśnie systemy dźwiękowe, które zobaczyłam na samym początku targów.
Nie jest statycznie
Nowości jest kilka. Przede wszystkiem mamy opcję nazwaną Object Tracking Sound+, w której przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji oprogramowanie wykrywa ruch obiektów na ekranie i dostosowuje do nich poziom dźwięku w rozmieszczonych na telewizorze głośnikach. Albo prościej: jeśli na ekranie samochód pędzi z prawej strony na lewą, to poziom dźwięku w głośnikach po prawej i po lewej również zmienia się w zależności od tego, gdzie samochód się akurat znajduje na ekranie.
W tle subtelnie działa opcja Active Voice Amplifier: dostosowywanie poziomu głośności dialogów w zależności od tego, czy w tle nie pojawiają się jakieś zakłócenia. I dokładnie w ten sposób to działa: jeśli ktoś w naszym domu włączy głośne urządzenie, jak blender czy ekspres do kawy, jego działanie nie zakłóci oglądania – telewizor automatycznie podgłośni dialogi w filmie czy serialu.
A dodatkowo jeszcze jest także możliwość sparowania głośników z soundbarem HQ-Q800T: po połączeniu urządzeń soundbar działa razem z głośnikami w telewizorze, dając znacznie bardziej dynamiczny dźwięk.
Trudno jest oddać w piśmie wrażenie, jakie dają te trzy systemy działające razem, ale jeśli będziecie mieć okazję, to koniecznie to sprawdźcie. Nie pożałujecie, jest naprawdę całkiem blisko kina.