Z roku na rok coraz więcej osób opuszcza niemieckie kościoły, "zabierając" tym samym pieniądze z podatku, które wierni muszą wpłacać na rzecz swojej wspólnoty. Samych kościołów to zbytnio nie boli: ich wpływy z podatków są bowiem wyższe niż kiedykolwiek.
Jak tłumaczy "Rzeczpospolita", chodzi tutaj zwyczajnie o to, że straty z tytułu "wypisanych" wiernych równoważone są przez wzrost dochodów pozostałych osób. Przypomnijmy bowiem, że w ramach podatku kościelnego w Niemczech na rzecz wspólnoty odprowadzane jest 9 proc. od podatku dochodowego.
Wiernych mniej, pieniędzy więcej
Tymczasem co roku rośnie liczba podatników, którzy decydują się oficjalnie odejść ze swojego kościoła. W 2018 r. z największego w Niemczech kościoła katolickiego odeszło 216 tys. osób (na ok. 23 mln wiernych), zaś z ewangelickiego 220 tys. (na 21 mln wiernych).
Żaden z kościołów nie ma jednak na co narzekać. Równocześnie odnotowały bowiem największe w historii wpływy z podatków: do kasy kościoła katolickiego wpłynęło 6,64 mld euro, a ewangelickiego 5,79 mld euro. Do tego doszło 584 mln euro od państwa w ramach wciąż płaconej rekompensaty za mienie kościelne skonfiskowane w czasach napoleońskich.
Pieniądze w Funduszu Kościelnym
A w Polsce? W Polsce mamy słynny Fundusz Kościelny. Mowa o pieniądzach przeznaczanych przez państwo na emerytury i składki zdrowotne duchownych wszystkich wyznań, choć głównym beneficjentem jest kościół katolicki. Rząd uwzględnia je w corocznej ustawie budżetowej, jednak w ciągu ostatnich czterech lat dotacje te znacznie wzrosły.
W 2018 roku padł rekord. Państwo polskie przeznaczyło na Fundusz Kościelny ponad 176 mln złotych, czyli niemal 20 mln złotych więcej niż rok wcześniej.
Znaczna część tych pieniędzy jest przekazywana do ZUS na opłacenie składek z tytułu ubezpieczenia społecznego oraz zdrowotnego duchownych, w tym świadczenia emerytalne. Wyniosła ona 147,5 mln złotych, czyli o ponad 3,5 mln złotych więcej niż w roku poprzednim.
Z roku na rok kwota, którą pochłania fundusz, jest coraz wyższa. Do 2012 r. było to mniej niż 100 mln zł. W 2013 r. kosztował 118 mln, w 2014 r. - 133 mln, w 2015 r. - 128 mln, w 2016- 145 mln zł, a rok później 159 mln zł.