Tak odważną decyzję podjął brytyjski dziennik „The Guardian”. Nie będzie wchodził we współpracę reklamową z koncernami paliwowymi i innymi firmami z sektora wykorzystującego paliwa kopalne.
„The Guardian” tą decyzją chce pokazać swoją reakcję na globalne ocieplenie i przyłączyć się do już czynionych wysiłków na rzecz zmniejszania śladu węglowego. Zakaz reklamowy będzie miał zastosowanie do każdej firmy zajmującej się wydobyciem paliw kopalnych, w tym wielu największych na świecie podmiotów zanieczyszczających środowisko.
Ekologiczne podejście odbije się na zyskach
Decyzja o odrzuceniu pieniędzy firm z sektora paliwowego jest bardzo odważna. Zapada w trudnym momencie dla branży medialnej, z czego zarząd Guardian Media Group świetnie zdaje sobie sprawę. Grupa ostrzega, że w tym roku będzie musiała zmierzyć się z poważnymi trudnościami, bowiem wpływy z reklamy stanowi aż 40 proc. jej przychodów.
Jak piszą na swojej stronie, ekolodzy już od dawna twierdzą, że firmy energetyczne wykorzystują drogie kampanie reklamowe do wybielania swoich działań. Na łamach mediów chwalą się inwestycjami w energię odnawialną, jednocześnie nadal osiągając zdecydowaną większość swoich przychodów z wydobywania paliw kopalnych.
Zmiany, zmiany, zmiany
Rezygnacja „The Guardian” z reklam segmentu paliwowego zbiega się w czasie z pojawieniem się na stanowisku szefowej Guardian Media Group Annette Thomas. Redaktor naczelną „Guardiana” jest od 2015 r. Katharine Viner. To pierwszy taki krok na rynku mediowym, ale nie pierwszy, o którym piszemy.