Od początku członkostwa w Unii Europejskiej Polska otrzymała ze wspólnotowej kasy kwotę w wysokości 163 mld euro. Sama w tym czasie wpłaciła do unijnego budżetu 53 mld euro. Mimo to premier Mateusz Morawiecki uważa, że wydatki związane z członkostwem są zbyt duże i będzie się sprzeciwiać ich wzrostom.
"Nie" wydatkom na biurokrację i obronność
Głównie chodzi o planowany wzrost wydatków na administrację brukselską oraz politykę obronności. Według polskiego premiera nie jest to konieczne. Swoją opinię wyraził na szczycie Grupy Przyjaciół Spójności w Portugalii, która debatuje nad wypracowaniem wspólnego stanowiska grupy w sprawie unijnego budżetu.
– Po co wydajemy ogromne i coraz większe środki na administrację? My będziemy na tym szczycie w Brukseli, który za dwa, trzy tygodnie będzie miał miejsce, mocno przeciwstawiać się wzrostowi wydatków na biurokrację brukselską – zapowiedział, cytowany przez PAP.
Wskazał również, jak duże wydatki mają być przeznaczone na wzrost obronności. Stwierdził, że pieniądze na politykę obronności nie powinny rosnąć kosztem polityki spójności i Polska będzie „bardzo mocno przeciwstawiać się” temu transferowi pieniędzy.
– Oczywiście Polska bardzo mocno podkreśla jak obronność jest ważna, ale jednocześnie wskazujemy naszym partnerom z Unii Europejskiej, którzy jednocześnie w ogromnej większości są członkami NATO, że mamy przede wszystkim zobowiązania do wydawania 2 proc. PKB na politykę obronną. I Polska wypełnia z naddatkiem ten cel, a nasi partnerzy, również z Unii Europejskiej, nie bardzo – powiedział.
– Tutaj jesteśmy w gronie 17 państw, 17 na 27, więc to zdecydowana większość, które podkreślają jak ważna jest polityka budowy dróg, polityka budowy kolei, mostów, która przecież ma łączyć Europę – wskazał.
Unia szuka pieniędzy
Zbliżające się negocjacje dotyczące budżetu UE na lata 2021-2027 do najłatwiejszych należeć nie będą. Z uwagi na odejście Wielkiej Brytanii, kwota do dyspozycji państw członkowskich będzie znacznie mniejsza niż dotychczas. Nic więc dziwnego, że poszukiwane są nowe źródła dochodów.
Dlatego bardzo prawdopodobne jest, że w przyszłym budżecie pojawią się nowe dochody własne UE. Największe szanse na ostateczną akceptację mają dwa pomysły przedstawione przez Komisję Europejską. Jednym z nich jest opłata od plastiku, w myśl której im mniejszy w danym kraju poziom recyklingu, tym więcej dodatkowych pieniędzy będzie on musiał wpłacić do budżetu.