W obliczu nasilającego się zagrożenia ze strony chińskiego wirusa spytaliśmy wirusologa, dr hab. n. med. Katarzynę Pancer, z czym tak naprawdę mamy do czynienia i jak bronić się przed drobnoustrojem z Wuhan.
Niebezpieczne drobnoustroje z Wuhan należą do rodziny koronawirusów. Bezobjawowo rozwijający się w ludzkim organizmie wirus może nie dawać o sobie znać nawet przez dwa tygodnie. Wirus przenosi się tą samą drogą, co grypa - kropelkową.
Jaki jest pierwszy krok, gdy pojawia się taki wirus?
W każdym przypadku pojawienia się groźnego wirusa działania trzeba dostosować do danej sytuacji. Na samym początku musimy ustalić źródło, by przeciąć drogę zakażenia, zanim choroba zacznie się przenosić z człowieka na człowieka.
Jak powinno wyglądać modelowe działanie w przypadkach odkrycia niebezpiecznego wirusa?
Na samym początku w teren wychodzi mnóstwo osób, które szukają źródła wokół ogniska występowania przypadków zakażenia. Przygotowuje się ankiety, wszystkie osoby zakażone są dokładnie przepytywane i próbuje się ustalić jakiś punkt wspólny.
I to wszystko? Wystarczy przepytać kilka osób na ulicy i zebrać trochę danych?
Jednocześnie inna grupa specjalistów pobiera próbki, wykonywane są badania laboratoryjne. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne i wysiłek całej masy ludzi.
Wiadomo, że od dłuższego czasu wirus zagraża ludziom nie tylko z pierwotnego-odzwierzęcego źródła zakażenia, ale przenosi się z człowieka na człowieka. Jak walczyć z takim zagrożeniem?
Jeśli już problem wkracza w fazę, gdzie zagrożenie wynika z przenoszenia się wirusa z człowieka na człowieka, kluczowe jest, by tzw. osoby z kontaktu z zarażonym (człowiekiem lub zwierzęciem) poddać obserwacji w bezpiecznym miejscu. Dopóki nie dojdzie do pierwszych objawów, mamy nikłe szanse na wykrycie zarażenia.
A jak bronić się przed zakażeniem w takim codziennym funkcjonowaniu?
Najważniejsze jest zachowanie elementarnych zasad higieny. Ponieważ drobnoustroje z rodziny koronawirusów rozprzestrzeniają się drogą kropelkową, to właśnie podstawowe zasady higieny są pierwszą i najważniejszą linią obrony przed tymi drobnoustrojami.
Ale konkretnie, co to znaczy? Że mamy myć często ręce?
Wirusy z tej grupy są dość niewrażliwe na warunki otoczenia. Jeśli ktoś „oprycha” poręcz w autobusie, to wirus może pozostawać tam aktywny dosyć długo i wystarczy dotknąć ręką tego miejsca, a później zbliżyć ją do ust i zakażenie mamy gotowe. Dlatego tak ważne jest właśnie jak najczęstsze mycie rąk, szczególnie po skorzystaniu z komunikacji miejskiej czy toalety. To jest oczywiste, ale tym bardziej warto przypomnieć
Na zdjęciach i nagraniach z chińskich miast i lotnisk widzimy całe masy ludzi w maseczkach na twarzach. Czy to skuteczna forma zabezpieczenia przed wirusem?
Maseczki chirurgiczne, które często widzimy na zdjęciach twarzy ludzi w Wuhan, mają na tyle niewielkie pory, by zatrzymać kropelki ze śliną czy innymi wydzielinami z dróg oddechowych. Jednocześnie są one na tyle duże, by nie powstrzymać rozpylonej w powietrzu wydzieliny osoby zakażonej. One tak naprawdę nie chronią noszących je osób przed zarażeniem wirusem, tylko otoczenie przed nimi.
A czy możemy w jakiś inny sposób zabezpieczyć się przed wirusem rozpylonym w powietrzu? Na przykład, kiedy jakiś jego nosiciel w tramwaju, czy innym środku komunikacji zbiorowej kichnie, czy zacznie kaszleć?
By mieć pewność, że maseczka nas ochroni, musimy się postarać o wysoce specjalistyczną. Taką, jakie posiadają służby medyczne. Lepiej od chirurgicznej ochroni nas nawet maseczka antysmogowa. Skoro wyłapuje z powietrza bardzo drobne pyły, to będzie w stanie wychwycić kropelki aerozolu wodno-powietrznego, ale oczywiście stuprocentowej pewności nie ma.
Każda maseczka ma swoją specyfikację, zgodnie z którą spełnia pewne standardy i należy się z nimi zapoznać, zanim przyjdzie nam do głowy użyć jej jako środka zabezpieczenia przed zagrożeniem biologicznym.