Polska ma małe zasoby wody w skali Europy. A nasz kraj od dawana cierpi z powodu małych odnawialnych zasobów wody. Jeśli nie będziemy nimi rzetelnie zarządzać, będziemy w przyszłości mierzyć się z konfliktami o wodę pitną.
Coraz mniej deszczy, coraz mniej śniegu, coraz wyższe temperatury – takie efekty globalnego ocieplenia możemy obserwować w Polsce. Choć wielu z nas ten temat wydaje się odległy, to w znaczący sposób wpływa na sytuację hydrologiczną w Polsce. W przeliczeniu na głowę mieszkańca mamy dwa razy mniej wody niż w całej Europie.
Negatywny bilans wody w Polsce
Prof. Zbigniew Kundzewicz z Zakładu Klimatu i Zasobów Wodnych Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówi wprost, że musimy się przygotować na brak wody.
Ekspert zaznacza, że choć okresy suszy w Polsce to nic nadzwyczajnego, mierzyliśmy się z nimi i w 1992, w 2003, i w 2010 r., to te, z którymi mamy do czynienia teraz, są znacznie dotkliwsze. Co więcej, występują z coraz większą częstotliwością – na przestrzeni ostatnich pięciu lat aż 3 razy.
– Wiosną tający śnieg pomaga budzącej się z zimowego snu przyrodzie. Tej zimy śnieg pada tylko w górach. W Poznaniu nie widziałem ani płatka. Należy się przyzwyczaić, że tak będzie coraz częściej. Deficyt wody w sezonie wegetacyjnym będzie się pogłębiał. Tak w naszej lokalnej skali wygląda globalne ocieplenie – zwraca uwagę prof. Zbigniew Kundzewicz w rozmowie z GW.
Zarządzenie wodą
Obok takich prognoz nie można przechodzić obojętnie. Trzeba działać, by zatrzymać, a przynajmniej zminimalizować nadchodzący kryzys. Ostatnio pisaliśmy o wrocławskim programie „Złap deszcz”, potocznie nazywanym „beczką plus”. Patrycja Wszeborowska pisała wtedy, że we Wrocławiu odniósł on niebywały sukces. Chętnych na zbieranie deszczówki było o wiele więcej, niż spodziewało się miasto.
Może czas były pozostałe miasta w Polsce wprowadziły takie rozwiązania. Deszczówka jest bardzo ważna, zwłaszcza w perspektywie zmian klimatu. Polska, jak już wspominaliśmy, ma małe zasoby wody w skali Europy, jeśli jednak będziemy nimi rzetelnie zarządzać, nie powinniśmy mieć problemów w przyszłości z konfliktami o wodę pitną.