Jakoś się przyjęło, że podatek od cukru ma przede wszystkim wymiar prozdrowotny. Bo rosnąca otyłość wśród Polaków, bo choroby cywilizacyjne, bo wysoka sprzedaż alkoholi w małych butelkach - małpek. Tyle że w projekcie ustawy nie ma słowa o zdrowiu.
Dzisiejsza debata w Sejmie na temat proponowanego przez PiS podatku cukrowego była szalenie napięta. Łatwo domyślić się, które fronty okopały się po swoich stronach i bombardowały się nawzajem.
Broniąc projektowanej opłaty, wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński powoływał się na fakt, że projekty tego rodzaju są popierane przez WHO. Powołał się na rosnące spożycie cukru, otyłość zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.
I na tym etapie się to trzyma, gdyby nie riposta Jarosława Urbaniaka z KO. - Jeśli weźmiemy do rąk te 20 stron ustawy i je przeczytamy, to, panie ministrze, nie ma tu słowa o zdrowiu, o profilaktyce, o chorobach cywilizacyjnych związanych z otyłością. To żaden projekt, który walczy z otyłością Polaków, tylko 41. podatek pisowski wprowadzony od 2015 roku - mówił, cytowany przez tvn24bis.
Już mniejsza o polityczną demagogię i awantury, sęk w tym, że ten podatek, czy opłatę, jakkolwiek ją nazwać, zapłacą de facto konsumenci, na których zwykle przesuwa się ciężar zwiększonych kosztów. Budżet państwa mało obchodzi, z jakim oznaczeniem wpłyną nowe dochody, byleby wpływały. Nową daninę silnie oprotestowali producenci słodzonych napojów.
Inna sprawa, jak zauważył Andrzej Gantner z Federacji Producentów Żywności, wyższa danina u nas przełoży się na większy import słodzonych napojów z innych krajów, np. Niemiec. Cel prozdrowotny autorów pomysłu rozmywa się w mętnej cukrowej wodzie coraz bardziej.
Kiedy podatek od cukru?
Jeśli nic się nie zmieni, a posłowie przepchną pomysł, wejdzie od lipca 2020 r.
W przypadku słodzonych napojów będzie składać się z części:
- stałej - 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub innej substancji słodzącej,
- zmiennej - 5 groszy na każdy gram cukru powyżej 5 gr na 100 ml w przeliczeniu na litr napoju,
- dodatkowe 10 gr na litr, jeśli napój zawiera substancję typu kofeina czy tauryna,
Co do małpek, dotyczyć będzie alkoholu sprzedawanego w butelkach do objętości 300 ml. Planowane przepisy zakładają 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu, - 1 zł od małpki wódki 40 proc. o objętości 100 ml, 2 zł od objętości 200 ml.
Częścią zmian miał być podatek od reklam suplementów, bodaj najistotniejszy społecznie z proponowanych zmian, lecz pomysłodawcy się wycofali, licząc na samoregulację branży.
W pierwotnej wersji był ostrzejszy, a budżet miał zyskać ok. 2,2 mld zł rocznie. Po złagodzeniu mowa o miliardzie złotych dodatkowego dochodu.