Choć premier w ramach tarczy antykryzysowej oferuje 212 mld zł na pomoc, to rządowe propozycje nie uwzględniają postulatów najbardziej nią zainteresowanych – przedsiębiorców. Rozczarowujący – tak Pracodawcy RP oceniają rządowy projekt, który nie uwzględnia ich propozycji i uwag.
Na stronie ministerstwa czytamy, że tarcza Antykryzysowa ma ochronić firmy i pracowników przed skutkami epidemii. Rządzący, o czym już informowaliśmy, piszą, że najważniejsza jest dla nich płynność finansowa i bezpieczeństwo pracowników. Okazuje się jednak, że to tylko ładnie brzmiące frazesy. Coś co miało być realną pomocą, bardziej przypomina biurokratyczny projekt. Pracodawcy RP nie są zadowoleni z pakietu.
– Rząd poszedł w innym kierunku niż proponowała to strona przedsiębiorców. Nasze propozycje poparliśmy rzeczową i dogłębną argumentacją, oparliśmy się na logice i na liczbach. Byliśmy przekonani, że wszystkie nasze uwagi i uzupełnienia znajdą się w ostatecznym projekcie ustaw – a jeśli nie wszystkie, to większość. Tymczasem nie zostały one uwzględnione. Z merytorycznego punktu widzenia bardzo trudno to zrozumieć – mówią z nieurywanym rozczarowanie eksperci Pracodawców PR.
Jak wskazują eksperci, brakuje przede wszystkim zdecydowanych rozwiązań utrzymujących płynność finansową przedsiębiorstw, np. uwolnienia należnego VAT-u w ramach tzw. split paymentu. Jaki może być tego skutek? Fala upadłości, likwidacji miejsc pracy i ograniczenia wpływów do budżetu.
– Zabrakło wielu niezbędnych rozwiązań w tym obszarze – m.in. zniesienia zakazu handlu w niedziele, ograniczenia uznaniowości procedur, umożliwienia wnioskowania o odroczenie terminu płatności zobowiązań podatkowych o 3 miesiące bez konieczności wydawania decyzji czy zniesienia opłat prolongacyjnych – wskazują Pracodawcy PR.
Czego jeszcze? Realnej pomocy. Premier wszem wobec chwalił się, że pakiet bezpośredniego wsparcia wyniesie nawet 80 mld zł, tymczasem – jak wskazują Pracodawcy PR – w projekcie przewidziano kwotę 38 mld zł.
– Okazuje się, że zapowiedziane 212 mld zł pomocy to raczej pokaz fajerwerków dla gapiów niż faktyczna armata na kryzys gospodarczy – komentuje dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
I dodaje: – Oprócz potrzebnych instrumentów kapitałowo-finansowych, obiecano najpierw 66 mld zł bezpośredniego wsparcia dla firm i pracowników, a potem mówiono nawet o 80 mld zł bezpośredniego wsparcia. Tymczasem w ocenie skutków regulacji widzimy kwotę mniejszą niż 40 mld zł. Więc jaka ta tarcza jest naprawdę?
Tarcza antykryzysowa ma działać przez trzy miesiące od 1 kwietnia. Wśród zapisów projektu znalazło się m.in. zwolnienie z ZUS dla mikroprzedsiębiorców oraz możliwość wydłużenia dobowego wymiaru pracy. Co takiego zawiera pakiet antykryzysowy? Przede wszystkim znajdzie się tam szumnie zapowiadane w ostatnich dniach rozwiązania dotyczące składek ZUS. Będą one różnić się w zależności od wielkości firmy.
W pakiecie antykryzysowym znajduje się także zaproponowana przez Ministerstwo Rozwoju możliwość zmiany czasu pracy. Pracodawca będzie mógł skrócić dobowy czas odpoczynku swojego pracownika z 11 do 8 godzin. Będzie mógł również wydłużyć dobowy wymiar czas pracy do 12 godzin.
Ułatwione zostanie również przedłużanie legalnego pobytu i zezwoleń na pracę dla obcokrajowców, a pracownicy firm, które wpadły w tarapaty z powodu przestoju spowodowanego epidemią, będą mogli otrzymać tzw. postojowe. Świadczenie to będzie nieoskładkowane i nieopodatkowane, a jego wysokość to 2080 zł brutto.