Od czwartku, wychodząc z domu, będziemy musieli zakrywać nos i ust. To kolejne obostrzenie wprowadzone przez Kancelarię Premiera. Efekt? Zainteresowanie maseczkami ochronnymi wzrosło gigantycznie. Niestety, to prosta droga do nadmiernego windowania cen.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, ministerstwo narzuci odgórne ceny
– Jeżeli ceny maseczek wyjdą poza rozsądny zakres, to będziemy je regulowali – powiedział w sobotę w rozmowie z Radiem ZET Łukasz Szumowski, minister zdrowia.
Minister dodał jednak od razu, że nie jest zwolennikiem odgórnych regulacji: – Wszelkie regulacje centralne rynku, odgórne zawsze obawiam się, że mogą spowodować wręcz ograniczenie dostępu, a nie poprawę. Jeżeli od środy czy czwartku te ceny by szybowały, możemy wprowadzić ceny odgórne.
Niestety, maseczki ochronne z maseczkomatów do najtańszych nie należą. Jak informuje portal mamstartup.pl, w automatach przez 24 godziny na dobę dostępne są maseczki ochronne za 8,80 zł, żele do rąk za 4,90 zł oraz płyn dezynfekujący za 13 zł. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Nasz czytelnik tak skomentował ceny maseczek:
– Niech sobie te maseczki za 8,80 zł wsadzą w tyłek. Dziś, bez problemu w aptece, gdzie z reguły tanio nie jest, kupiłem maseczki po 4,25 zł. Na Aliexpress 100 sztuk 32 dol. (są też w paczkach 5/10/50/). Dostawa gratis, tyle że trzeba czekać od 7 do 20 dni. Firm oferujących w tej cenie maseczki od cholery tam się poniewiera. Średnia cena za sztukę 1,40 zł – skomentował Wiktor M.
Choć nasz czytelnik nie przebierał w słowach, to trzeba przyznać, że miał trochę racji. Pytanie tylko, czy 8,80 zł za maseczkę to dużo dla ministerstwa i czy można liczyć na to, że Łukasz Szumowski zgodnie z obietnicą ureguluje ceny w maseczkomatach?