Reklama.
Problem może dotyczyć nawet 25 tys. osób
Jak informuje niemiecki gazeta „Maerkische Oderzeitung”, premier Brandenburgii zwrócił się do polskiego rządu z prośbą. Napisał, że pomimo zamknięcia granic z powodu COVID-19 osoby dojeżdżające do pracy przez granicę powinny móc dojeżdżać do pracy.– Moim zdaniem, osoby dojeżdżające do pracy powinny mieć możliwość dotarcia do swojego miejsca zatrudnienia po drugiej stronie granicy – czytamy we fragmencie listu Woidke do Bartosza Grodeckiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, który przytacza niemiecka gazeta.
Polacy są największą grupą pracowników transgranicznych w całej Unii Europejskiej. Głównie dojeżdżają do pracy we wschodnich landach Niemiec. Decyzja o zamknięciu granic z powodu pandemii dla wielu z nich oznaczała dramatyczne w skutkach decyzję.
Od połowy marca granice są zamknięte
Pismo Woidke związane jest z decyzją rządu premiera Mateusza Morawieckiego, który w połowie marca wprowadził dla Polaków powracających z zagranicy obowiązkową dwutygodniową kwarantannę. Obostrzenie wprowadzono po to, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa.– Strona niemiecka rozumie kontrole graniczne, które wprowadziła Polska, ale musimy również pamiętać, że granica przecina wspólny region gospodarczy – napisał Woidke do Grodeckiego.
Problem z dojazdem do pracy, jak czytamy w niemieckiej gazecie, według Izby Przemysłowo-Handlowej może dotyczyć ponad 25 tys. osób dojeżdżających na tereny Brandenburgii czy do Berlina.
Straty rosną z dnia na dzień
Niestety problem dotyczy nie tylko granic niemieckich, lecz także czeskich. W piątek i w sobotę odbywały się nawet protesty pracowników transgranicznych.Nikogo one chyba nie dziwią. Ludzie boją się o swoje finanse i pracę. Niestety, sytuacja nie wygląda najlepiej, jak informowaliśmy, Federacja Przedsiębiorców Polskich i Konfederacja Lewiatan stworzyły licznik strat, który ma uzmysłowić rządowi, jak szalenie kosztowny jest każdy dzień, w którym rodzima gospodarka jest zamknięta. Kwoty, które tracimy na lockdownie, naprawdę robią wrażenie.
Jak wynika z wyliczeń ekonomistów FPP i Lewiatana, odkąd w związku z pandemią wprowadzono restrykcje administracyjne polska gospodarka straciła 87 mld złotych.