Od poniedziałku galerie handlowe w Polsce otworzyły się ponownie pod nowym reżimem sanitarnym. Jednak klienci najwyraźniej wcale aż tak nie stęsknili się za zakupami, ponieważ w żadnym momencie nie było ryzyka przekroczenia ustalonego przez rząd limitu klientów.
Od 4 maja centra handlowe działają według ograniczonych zasad. Działalność gospodarczą na takich terenach mogą prowadzić wszystkie sklepy z wyjątkiem stref aktywności fizycznej i gier oraz kin i wysp handlowych. Strefy gastronomiczne są otwarte, lecz można zaopatrywać się w nich jedynie w jedzenie na wynos i w ramach dostaw.
Jak przewidywali eksperci, otwarte na nowo centra handlowe nie zostały zalane przez rzesze klientów. Przed mniejszym zainteresowaniem klientów ostrzegał m.in. w rozmowie z INNPoland.pl Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
– Trzeba też pamiętać, że poza samymi regulacjami duże znaczenie będą miały zachowania konsumentów. Po otwarciu galerii nie należy się spodziewać, że wszyscy wrócą tam z taką częstotliwością, jak przedtem. Odwiedziny klientów będą bardziej rozłożone w czasie – wskazywał.
Jak wynika z danych portalu forsal.pl, te prognozy się sprawdziły. Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez centra handlowe, w poniedziałek odwiedziło je więcej osób niż w czasie ostatnich tygodni, jednak w żadnym momencie nie było ryzyka przekroczenia ustalonego limitu klientów.
Ile klientów w galeriach?
– Faktycznie widzimy, że tych klientów jest więcej w porównaniu do tego, co się działo wcześniej, natomiast i tak nie dobijamy do tej liczby osób, o których mówi obostrzenie - w przypadku Galerii Mokotów to prawie 4,5 tys. osób – mówiła serwisowi rzeczniczka prasowa Galerii Mokotów Aleksandra Kołakowska.
Z inną reakcją klientów spotkała się za to katowicka IKEA. Po zniesieniu wielotygodniowych restrykcji Polacy tłumnie ruszyli na zakupy do sklepu z meblami. Już o 9 rano parking przed placówką był zastawiony samochodami.