Popyt na złoto inwestycyjne wzrósł o 80 proc. i jest to najwyższy poziom od czterech lat, wynoszący obecnie 539,6 tony – wynika z najnowszego raportu Gold Demand Trends Q1 2020. W czasie burzy inwestorzy zwracają się ku bezpiecznym przystaniom. Złoto to w powszechnej opinii najsolidniejsza z nich.
W czasach pandemii COVID 19, gdy jej skutki gospodarcze zaczęły być coraz bardziej odczuwalne, inwestorzy zwrócili się, jak zwykle zresztą, ku bezpiecznym aktywom.
Szacuje się, że globalny popyt na złoto w pierwszym kwartale 2020 roku wzrósł o 1 procent, czyli o 1 083,8 ton w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Popyt na monety i sztabki był jednak nieco niższy w pierwszych trzech miesiącach br. w porównaniu do pierwszego kwartału 2019 r. (-6 proc.), co wynikało głównie z braków fizycznego towaru.
Spadek odnotowano szczególnie w Chinach (w ramach zamknięcia) i Indiach. W przeciwieństwie do nich na rynkach zachodnich zaobserwowano wzrost popytu na złote monety (76,9 tony sprzedaży).
Uciec przed inflacją
Aleksander Pawlak, prezes Tavexa ocenia, że w najbliższych kwartałach spodziewany jest wzrost popytu na fizyczne monety i sztabki w związku z poprawą możliwości produkcyjnych największych mennic, co było głównym czynnikiem hamulcowym sprzedaży w marcu tego roku.
– Nie sprzyjał jej również lockdown w Chinach i Indiach, które odpowiadają za znaczną część popytu, co w konsekwencji spowodowało, że inwestorzy nie mieli, jak dotrzeć do dealerów złota – mówi.
Na polskim rynku obserwujemy też wzrost zainteresowania złotem inwestycyjnym. Podobnie jest z akcjami czy nieruchomościami.
– Głównie przez to, że lokaty bankowe lub obligacje skarbu państwa z niższym oprocentowaniem w żaden sposób nie chronią przed inflacją, która w powszechnej percepcji jest wyższa niż w oficjalnych statystykach – dodaje Pawlak.
Siedmiokrotny wzrost
Tymczasem napływ kapitałów do funduszy ETF wygenerował popyt na poziomie 298 ton i jest to siedmiokrotny wzrost w porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłym roku - wynika z danych Światowej Rady Złota (World Gold Council – WGC).
Tym samym ETF-y na koniec marca br. miały rekordowe 3185 ton złota.
Tak duży napływ inwestycji spowodował wzrost ceny złota w dolarach amerykańskich do najwyższego poziomu od ośmiu lat, a popyt pod względem wartości osiągnął 55 mld USD. Cena złota pobiła również nowe rekordy w euro i innych walutach świata.
Sama Europa odnotowała najwyższy poziom inwestycji detalicznych od pierwszego kwartału 2017 r. Popyt w całym regionie wzrósł zaś o 53 proc. rok do roku – do poziomu ponad 65 ton.
– Patrząc na rynek złota można odnieść wrażenie, że jest stabilny. Analizując jednak wyniki z 2020 i 2019 roku widać bardzo duże przesunięcia w poszczególnych segmentach – w szczególności w złocie inwestycyjnym oraz popycie jubilerskim. U nas sprzedaż złota wyrażona w kilogramach wzrosła o 104 proc., a ujęta w EUR o niemal 150 proc. – szacuje Pawlak.
Również banki centralne nadal gromadziły złoto, choć w nieco mniejszym zakresie. Przy wyższej niż standardowa zmienności i niepewności, globalne rezerwy złota wzrosły o 145 ton w I kwartale.
Zdaniem analityków przyczyn spadków zakupów banków centralnych należy upatrywać w zaprzestaniu zakupów przez rosyjski bank centralny. Ale Moskwa przez cztery ostatnie lata zwiększała swoje rezerwy kupując po ok. 200 ton rocznie. W I kw. Bank Rosji kupił już tylko 28 ton złota.
Wydobycie spada, cena rośnie
Podaż złota spadła o 4 proc., zarówno w segmencie wydobycia, jak i recyklingu. Według raportu Światowej Rady Złota odnotowano najniższe wydobycie od 2015 roku i w dalszym ciągu spodziewane są spadki wywołane ograniczeniami związanymi z pandemią.
Podobnie jak w przypadku recyklingu, którego spadek wywołany jest utrudnieniami logistycznymi.
– Wskaźnik ChartVision nadal wskazuje na dalsze umocnienie trendu wzrostowego na złocie, co wyraźnie kontrastuje ze wzmocnieniem trendu spadkowego na srebrze. Jest to zgodne z naszym zdaniem, że leżące u podstaw pogorszenie popytu na towary w dużym stopniu wpływa negatywnie na ceny srebra – podał w swoim ostatnim raporcie bank UBS.
– Choć ożywienie na rynku akcji może ograniczyć popyt na złoto jako bezpiecznej przystani, ostatecznie twierdzimy, że zastosowany globalny impuls fiskalny pozostanie głównym motorem popytu inwestycyjnego na żółty kruszec – podsumowano.
W poniedziałek za uncję płacono ponad 1700 dol., 33 proc. więcej niż przed rokiem.