Miało być pięknie, kolorowo i bogato, a można powiedzieć, że wyszło jak zwykle. Dużo propagandy sukcesu przy tzw. repolonizacji i spektakularna klapa związana z giełdowym kursem. PZU kupował akcje Alior Banku za blisko 90 zł. Dziś za akcję Aliora płaci się zaledwie ok. 13 zł z przecinkiem.
– Zarząd Alior Bank Spółka Akcyjna informuje, że w dniu 12 maja 2020 r. Pan Krzysztof Bachta złożył rezygnację z pełnienia funkcji Prezesa Zarządu Alior Banku S.A. z dniem 12 maja 2020 r. – poinformowano w ostatnim komunikacie spółki.
Bank podał też, że rada nadzorcza upoważniła jej przewodniczącego Tomasza Kulika do podpisania w imieniu Rady Nadzorczej wniosku do Komisji Nadzoru Finansowego o wyrażenie zgody na powołanie Iwony Dudy na prezesa zarządu banku.
Duda od ponad 20 lat związana jest z rynkiem finansowym. Ostatnio pełniła funkcję doradcy Prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz członka Rady Nadzorczej Banku Ochrony Środowiska.
Iwona Duda informuje, że Alior Bank będzie kontynuował dotychczasową strategię, zakładającą m.in. rozwój zdalnych kanałów bankowości, wzmacnianiu relacji z klientami oraz dalszym rozwoju zdalnych kanałów bankowości.
Bo co innego można teraz powiedzieć?
Skąd się wziął Alior?
"Idea Alior Banku powstała w 2007 r. i szybko weszła w życie, przekładając się na konkretny biznesplan. Pomysłodawcą i założycielem instytucji był Wojciech Sobieraj, który kierował bankiem od początku istnienia do czerwca 2017 r." - pisze spółka o sobie.
Koncepcja nowej instytucji zakładała maksymalne wykorzystanie potencjału polskiego rynku, wynikającego z: przedsiębiorczej populacji (prawie 4 miliony przedsiębiorstw) dobrze znającej technologię informatyczną i zdominowania polskiego sektora bankowego przez banki o przestarzałych modelach działalności, w których decyzje strategiczne podejmowane były głównie poza Polską.
Po pozyskaniu inwestora – Grupy Carlo Tassara – gotowego do wniesienia kapitału w wysokości 1,5 mld zł na założenie banku, powołano zespół menedżerów i rozpoczęto opracowywanie szczegółowej strategii dla nowej instytucji. Alior Bank rozpoczął działalność 17 listopada 2008 r. z 40 oddziałami i tysiącem pracowników.
Bank jako pierwszy w kraju oferował klientom m.in. konta osobiste z bezpłatnym dostępem do bankomatów w Polsce i na świecie oraz lokatami overnight. Z kolei małym i średnim firmom udostępnił tzw. rachunek zarabiający (klient otrzymywał wynagrodzenie, jeżeli średnie saldo na rachunku przekroczyło określony próg), a także zintegrowane rachunki – bieżący i maklerski.
Pracownicy warszawskiej centrali Alior Banku wspominają, że początki nie były zbyt komfortowe - pracowali na krzesłach samodzielnie kupionych w IKEA, a główną salą spotkań była kawiarnia Coffee Heaven.
Twierdzą jednak, że nie przeszkadzało im to w tworzeniu nowatorskiej na tamte czasy oferty, kopiowanej przez konkurencję, na którą składało się np. konto z możliwością darmowych opłat za rachunki w kasie banku, bezpłatne wypłaty z bankomatów czy gwarancja najniższej raty pożyczki
14 grudnia 2012 r. Alior zadebiutował na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, przeprowadzając największą ofertę publiczną prywatnej spółki w historii GPW o łącznej wartości 2,1 mld zł. To mnóstwo pieniędzy.
Kilka lat później, w 2015 r. Grupa PZU zakupiła 25 proc. kapitału zakładowego firmy. W tym samym roku nastąpiła fuzja Alior Banku z Meritum Bankiem, w kolejnym do Aliora włączono wydzieloną część Banku BPH SA. To był czas świetności spółki, której akcję jeszcze w 2015 roku wyceniano na blisko 100 zł.
Nietrafione inwestycje
I to w zasadzie byłoby na tyle, bo później zaczęło się sypać. Byli pracownicy mówią o błędach popełnionych tuż po repolonizacji banku, naciskach na zmiany kadrowe, późniejszej "prezesowej karuzeli" i nietrafionych inwestycjach.
Faktem jest zaś to, że Carlo Tassara i posiadacze pakietów akcji Aliora sprzedali je PZU w najlepszym czasie i zarobili na tym krocie. PZU z kolei na udziałach, które kupił za blisko 90 zł, jest prawie 90 proc. "w plecy".
W maju 2017 odchodzi Wojciech Sobieraj, współtwórca i prezes Aliora. I od tego momentu zaczynają się nieustające, zaskakujące często roszady, które na spółkę dobrze nie wpłynęły.
Bank np. przez kilka miesięcy nie miał menedżera odpowiadającego za ryzyko, co zemściło się na spółce nieco później. Bo poległ w dużej mierze na udzielaniu dużych korporacyjnych kredytów. Porażka z mięsną Kanią i Ruchem czy kilku mniejszych firmach mocno podcięły nogi Aliorowi.
Podobnie jak historia z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE przez co bank zdecydował o utworzeniu 186 mln zł dodatkowej rezerwy (chodzi o zwrot prowizji w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu).
Lepiej było w detalu, tu jakość portfela jest dużo lepsza, co jednak nie zmienia negatywnego sentymentu rynku do spółki.
Dużą czkawką do dziś odbija się Kania. Bank złożył nawet doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa twierdząc, że ZM Kania wprowadziły bank w błąd, który doprowadził do pogorszenia jego sytuacji finansowej.
Przypomnijmy, że Kania wygenerowała ponad 800 mln złotych długu - 636,6 mln złotych winnych bankom oraz 164,5 mln złotych zadłużenia z tytułu wyemitowanych obligacji. To zawrotne kwoty. Alior mógł stracić na tym ponad 88 mln.
Innym problemem Aliora mógł być brak doświadczenia jego nowych pracowników po repolonizacji, w tym nowego zarządu powołanego po odejściu Sobieraja. Bankowcy i analitycy przyznają, że dobór pracowników z klucza politycznego z reguły nie działa na korzyść firmy. Bo nie liczą się kompetencje, tylko "układy" i "wierność ideologiczna".
Zmienić profil ryzyka
Jesienią ubiegłego roku bank ogłosił, że podjął działania mające zmienić profil ryzyka kredytowego, ze szczególnym uwzględnieniem klienta biznesowego.
– Dokonaliśmy szerokiego przeglądu aktywów i procesów. Wzmocniliśmy monitoring. Zmiana profilu ryzyka kredytowego jest jednym z naszych priorytetów i będzie to też istotny element naszej nowej strategii – mówił Marek Szcześniak, wiceprezes nadzorujący ryzyko w Aliorze.
Przyznał również, że przez ostatnie lata bank rozwijał się szybciej niż rynek, a obecnie ponosi koszty akwizycji z lat 2016–2018.
– Wysoka dynamika wzrostu aktywów i dążenie do wysokiego zwrotu z kapitału oznaczały w niektórych segmentach akceptację wyższego ryzyka. Założenia były niedoszacowane w zakresie profilu ryzyka klientów biznesowych – ocenił Szcześniak.
Jego zdaniem efekty podejmowanych działań będą widoczne w dłuższym okresie, ale już w tym roku portfel korporacyjny ma być lepiej zdywersyfikowany branżowo i pod względem koncentracji pojedynczych ekspozycji.
– W kolejnych latach koszty ryzyka będą się poprawiać. Dobra jakość nowej sprzedaży w połączeniu ze wzmożoną prewencją w pracy ze starym portfelem będzie powodować obniżanie tego wskaźnika z każdym kolejnym rokiem – zapowiedział.
Obniżone prognozy
Ale rynek nie jest wcale tego taki pewien. W majowym raporcie Marta Czajkowska-Bałdyga z Haitong Banku obniżyła prognozy dla Alior Banku uwzględniając obniżkę stopy referencyjnej NBP od czasu wybuchu pandemii łącznie o 100 pb. do 0,5 proc.
Analitycy Haitong Banku obniżyli prognozę na rok 2020. Szacują, że Alior Bank osiągnie stratę netto w wysokości 154 mln zł, w 2021 r. szacunki zysku netto spadną o 96 proc. do poziomu 17 mln zł, natomiast w 2022 r. spółka osiągnie zysk netto w wysokości 307 mln zł.
Prognozy zysków są niższe od konsensusu o 39 mln zł w 2020 r. i o 95/43 proc. na lata 2021/22. W opinii analityków wynika to głównie z faktu, że rynek nie uwzględnia w pełni konsekwencji obniżek stóp procentowych i wysoce nieprzewidywalnych skutków pandemii, szczególnie jeżeli chodzi o wolumen i koszt ryzyka – czytamy w rekomendacji.
Przeszłość i przyszłość
Marcin Materna, Doradca Inwestycyjny i Dyrektor Departamentu Analiz DM Millenium uważa, że strategia Aliora, polegająca na stworzeniu nowoczesnego banku (silne wsparcie IT i bardzo dobra bankowość internetowa) i koncentrująca się na obsłudze klienta detalicznego, głównie w segmencie kredytów konsumpcyjnych w warunkach poprawy na tym rynku, wydawała się strzałem w dziesiątkę.
Niestety, okazało się że niektóre praktyki księgowania przychodów miały nie być do końca transparentne, wynikiem tego był spadek zysków po ich zmianie i wątpliwości akcjonariuszy.
– Pierwszym znaczącym błędem, jak się teraz wydaje, było agresywne wejście w segment korporacyjny, na którym spółka nie miała doświadczenia. Konkurując m.in. cenami z innymi bankami doprowadziło to do zbudowania portfela, który okazał się być mniej odporny na silny wzrost płac czy osłabienie kondycji przedsiębiorstw – tłumaczy Materna.
Kolejnym problemem dla wyników był wyrok TSUE, który uderzył w główny biznes banku – kredyty konsumpcyjne. Wyrok ten nakazał zwrot prowizji na kredyty, które zostały spłacone wcześniej, skutkiem tego były wysokie rezerwy na ten cel.
– Czynnikiem, który w kolejnych miesiącach znacząco wpłynie na obniżenie rentowności, będzie natomiast spadek rynkowych stóp procentowych - Alior Bank może być spółką, która stosunkowo najsilniej zostanie dotknięta tymi zmianami – podsumowuje Marcin Materna.
Wydaje się zatem, że przed Aliorem czas pełen wyzwań i zmian, bo bank wcale nie jest skazany na porażkę. Będzie jednak musiał poważnie zastanowić się nad tym czego potrzebuje, gdzie chce się znaleźć za jakiś czas i jak chce to zrobić. Nowych możliwości wcale nie brakuje.