Biznes w czasach pandemii. Jak obecny kryzys zmienia naszą gospodarczą rzeczywistość?
Dawid Wojtowicz
26 maja 2020, 10:36·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 26 maja 2020, 10:36
Jaki temat będzie w tym roku najbardziej zajmował ekonomistów i innych analityków rynku? Niewątpliwie wpływ pandemii koronawirusa na światową gospodarkę i kondycję ekonomiczno-finansową poszczególnych krajów. W Polsce już trwa gorąca dyskusja o tym, jak będzie wyglądała rynkowa rzeczywistość po zwalczeniu epidemii i odmrożeniu gospodarki.
Reklama.
Trzy scenariusze
Zasadniczo dziś rysują się trzy scenariusze dla przyszłości przedsiębiorstw. Część firm upadnie, a dla niektórych branż obecny kryzys okaże się zabójczy. Niektóre biznesy będą miały przejściowe kłopoty, ograniczą więc zatrudnienie czy zetną inne koszty, ale przetrwają i w końcu odzyskają równowagę na rynku. Dla jeszcze innych "lockdown" stanie się impulsem do przyspieszenia transformacji modelu biznesowego np. przeniesienia działalności do internetu, które i tak było pisane niektórym branżom.
O tym, jak obecnie zamrożenie gospodarki z powodu stanu zagrożenia epidemiologicznego wpływa na polski rynek, można przekonać się, analizując dane z serwisu ALEO.com, internetowej bazy informacji o zarejestrowanych w Polsce firmach. Analiza otwarć/zawieszeń/zamknięć spółek obejmuje okres od 3 lutego do 6 kwietnia 2020, czyli miesiąc przed pojawieniem się koronawirusa w Polsce, początek pandemii w naszym kraju oraz miesiąc funkcjonowania rodzimych firm w warunkach sanitarno-epidemiologicznych.
– ALEO.com agreguje dane o wszystkich polskich firmach na podstawie rejestrów CEIDG oraz KRS. Dzięki temu możemy przyglądać się całości populacji polskich firm. Dane o firmach i zmianach zachodzących mamy aktualizowane codziennie. Dodatkowo są one poszerzane o dane finansowe (dla firm które składają sprawozdania finansowe do KRS) oraz przyznane dotacje unijne – wyjaśnia Jakub Wojteczek, który reprezentuje spółkę ING Usługi dla Biznesu, będącej częścią grupy ING w Polsce, zajmującej się innowacjami z obszaru fintech i wsparcia firm.
Z zebranych danych wynika, że liczba nowo zarejestrowanych w KRS i CEIDG firm spadła o ok. 60 proc. względem poziomu sprzed epidemii. W kwietniu rejestracje w CEIDG z pierwszego tygodnia były o prawie 63 proc. niższe niż w marcu i o prawie 40 proc. niższe niż w lutym. Wniosek jest oczywisty – okres pandemii to dla każdej branży niedobry czas na otwieranie działalności gospodarczej.
Patrząc zaś na statystyki dotyczące zawieszenia działalności, zwraca szczególnie uwagę wysoki wzrost odsetka firm, które zdecydowały się na taki krok – średnio o 150 proc., czyli 2,5 razy więcej. W marcu, w którym rozpoczęto wdrażanie obostrzeń w wyniku wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego, wyraźnie wzrosła liczba zawieszeń firm z CEiDG. Najwięcej firm, które zawiesiło swoją działalność, należało do takich branż jak edukacja, sport i rozrywka, a także medycyna i farmacja. Na przeciwległym biegunie znalazły się natomiast przedsiębiorstwa z sektora budownictwa, surowców, rolnictwa oraz informatyki i telekomunikacji.
Do myślenia dają wykresy obrazujące skalę zamykania biznesów w związku z trwającą pandemią. Zarówno w bazie KRS, jak i CEIDG odnotowano spadek liczby firm, które decydują się na zakończenie działalności. W rejestrze CEIDG odsetek wykreśleń zmalał o ok. 50 proc. względem dotychczasowego poziomu. Można więc z tego trendu wyciągnąć wniosek, że w okresie kryzysu przedsiębiorcy częściej decydują się na zawieszenie działalności niż na pełne jej zamknięcie.
Terytorialnie nie widać na razie większych różnic. – Choć w podziale na województwa rozkład wygląda równo, to może się on zmienić, jeśli wybuchną kolejne ogniska pandemii, tak jak ma to obecnie miejsce na Śląsku. Dodatkowy negatywny wpływ pandemii może być widoczny w regionach mocno zależnych od turystyki (góry, morze). Wszystko będzie zależeć od sytuacji epidemiologicznej i stanu wprowadzonych obostrzeń – prognozuje ekspert.
Sumarycznie liczba zawieszonych i zamkniętych firm na podstawie danych z CEiDG wyniosła w marcu ok. 43 000 (w lutym i kwietniu była zbliżona do 33 000). W skali wielkości poszczególnych branż skutki restrykcji wprowadzonych z powodu pandemii najmocniej odczuli taksówkarze (13 proc.), przedsiębiorcy związani z kulturą i sztuką (10 proc.), firmy zajmujące się edukacją pozaszkolną (9 proc.) oraz podmioty prowadzące działalność sportową (8 proc.).
– Największy skok ilości zawieszeń firm nastąpił w marcu, gdzie wnioski o zawieszenie działalności złożyło wg informacji z CEIDG około 60 000 przedsiębiorców. W kwietniu liczba nowo zawieszonych firm nie odbiegła od przeciętnej w poprzednich miesiącach. Co ciekawe, część wniosków musiała zostać wycofana, niektóre firmy szybko wznowiły działalność gospodarczą. Świadczy o tym fakt, że aktualnie (dane na 11.05) CEIDG wskazuje, że w marcu zawieszono 43 000 firm – wyjaśnia Jakub Wojteczek.
Ratunek w cyfryzacji
Zawieszenie czy zamykanie działalności gospodarczej to droga, na którą zmuszona jest wkroczyć część przedsiębiorców mierzących się ze skutkami pandemii uderzającymi w ich branże. O ile to zjawisko postrzegane jest powszechnie w negatywnym świetle, o tyle inna spowodowana kryzysem zmiana, jaką stanowi digitalizacja biznesu, ma już więcej odcieni szarości. Choć wiąże się z pewnym wysiłkiem (rezygnacja z wyuczonych nawyków, cięcie zatrudnienia, inwestycja w edukację cyfrową), daje nadzieje, bo szanse na przetrwanie na rynku, choćby w zmienionej formie.
Z najnowszego raportu Digital Experts Club, organizacji zrzeszającej ponad 90 menedżerów i dyrektorów, wynika, że digital stał się strategicznym kanałem w 60 proc. badanych przedsiębiorstw. Obecny kryzys pokazał, że konserwatywne podejście do sprzedaży i marketingu (niechęć do cyfrowych narzędzi prowadzenia biznesu) nie było właściwą drogą rozwoju.
Dlatego firmy, którą mogą jeszcze przejść transformację cyfrową, nie zwlekają z wykonaniem tego kroku. Z badania "KoronaBilans MŚP" wynika, że 46 proc. firm z sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw deklaruje, że może częściowo lub całkowicie prowadzić działalność online. Z tego połowa już się na nią przestawiła lub zrobi to w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
– ING od lat stawia na zdalność, zarówno w ofercie bankowej, jak i w ofercie dodatkowych usług dla firm. Nasze aplikacje bankowe – Moje ING dla małych firm oraz system ING Business dla średnich i dużych firm – pozwalają załatwić większość spraw bankowych online, co ułatwia prowadzenie firmy, zwłaszcza w dzisiejszej sytuacji. Firmom prowadzącym pełną księgowość oferujemy biuro rachunkowe online połączone z rachunkiem bankowym, ale jednocześnie z dedykowanym księgowym. Małe firmy korzystają zaś z samodzielnej księgowości w aplikacji bankowej – wylicza ekspert z ING.
W ramach platformy ALEO.com istnieje usługa Finansowania Dostawców umożliwiająca uzyskanie zapłaty od odbiorcy przed terminem wymagalności na fakturze. Dzięki temu przedsiębiorcy kooperujący z większymi podmiotami mogą w znakomity sposób poprawić swoją płynność finansową. – W serwisie ALEO.com udostępniamy też profile firm, które służą nie tylko prezentacji dostarczanych przez nas danych o firmach czy do pozostawiania opinii, ale mogą także stanowić dla każdej firmy dodatkowe miejsce reklamy i kontaktu z klientami – dodaje Jakub Wojteczek.
Od kilku lat bank oferuje również rozwiązanie dla e-commerce – bramkę płatniczą imoje z unikalną na rynku funkcją Twisto, która pozwala zakończyć zakupy jednym kliknięciem i zapłacić za nie do 21 dni. Obecnie ING pomaga klientom rozpocząć sprzedaż online dzięki specjalnej ofercie partnerskiej na e-sklep za 0 zł przez 3 miesiące. Dziś ta forma wsparcia nabiera szczególnej wagi. Według raportu "E-commerce w czasie kryzysu 2020" handel elektroniczny jako jeden z niewielu ma szansę skorzystać na obecnej sytuacji, a nawet na niej zyskać.