Pod listem do rządu podpisał się m.in. Leszek Balcerowicz.
Pod listem do rządu podpisał się m.in. Leszek Balcerowicz. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Treść listu, pod którym podpisali się Leszek Balcerowicz, Jarosław Bauc, Marek Belka, Andrzej Olechowski, Jacek Rostowski i Mateusz Szczurek, zamieściła "Rzeczpospolita".

Bez danych o VAT przed wyborami

Byli ministrowie finansów zauważają, że już w kwietniu dochody budżetu państwa z VAT spadły o 22,5 proc., co stanowi największy spadek w historii. A z VAT pochodzi aż 40 proc. przychodów naszego państwa. Nie ma żadnych szans na to, że sytuacja w maju się poprawiła – spadek dochodów wręcz "z pewnością się znacząco pogłębił".
Dokładnych danych jeszcze nie znamy. Kilka dni temu w rozmowie z portalem Interia aktualny minister finansów Tadeusz Kościński podawał, że nowelizacja budżetu trafi do Sejmu w drugiej połowie lipca, wtedy bowiem będą dostępne pełne dane o wpływach z VAT.
Tymczasem Balcerowicz i inni byli ministrowie wprost oskarżają go o ukrywanie danych.
"Minister finansów i rząd nie mają prawa ukrywać przed rodakami prawdziwego stanu gospodarki. Wiemy, że majowe dochody podatkowe w tym z VAT są dobrze znane ministrowi finansów już od wielu dni. Dlatego żądamy natychmiastowego upublicznienia dochodów podatkowych, a szczególnie dochodów VAT, za maj 2020" – czytamy w liście.
Jak dodają ministrowie, Polacy powinni poznać prawdziwy stan gospodarki przed wyborami 28 czerwca – aby wiedzieć "czy czekającemu ich w nadchodzących miesiącach wzrostowi bezrobocia nie będzie towarzyszył głęboki kryzys finansów państwa".

Deficyt jest znacznie większy

Niedawno podawaliśmy także w INNPoland.pl to, że prawdziwy deficyt budżetowy jest znacznie większy, a państwowy bank go ukrywa, płacąc rządowe rachunki za pandemię.
Specjalny fundusz w Banku Gospodarstwa Krajowego o nazwie "Fundusz Przeciwdziałania COVID-19" pokrył już niemal 21 mld złotych wydatków na walkę z koronawirusem.
W teorii pieniądze z funduszu mają być przeznaczone na inwestycje, które rozruszają gospodarkę po koronawirusowym kryzysie. Ale dotychczas służą głównie regulowaniu bieżących kosztów, co jest dość niebezpieczną grą z rosnącym i chowanym po różnych instytucjach długiem.