Z szacunków UE wynika, że Polska ma być jednym z największych beneficjentów unijnego programu zwalczania ekonomicznych skutków epidemii koronawirusa. Ale ostatecznie środków tych może być znacznie mniej. Przez wypowiedzi polityków.
Coraz więcej unijnych dyplomatów ocenia, że wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy dotyczące LGBT i jego środowiska politycznego, np. posła Czarnka z PiS sprawiają, że Polska powinna być raczej ukarana, a nie nagrodzona unijnymi miliardami.
Szacunki i analizy krążące między państwami członkowskimi, opublikowane przez Guardiana, rozwścieczyły wiele rządów, a przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel był lobbowany w tej sprawie w ostatnich dniach przez co najmniej dwóch premierów, w tym duńskiego przywódcę Mette Frederiksena.
Chodzi o ponowne przemyślenie dystrybucji pieniędzy unijnych i zaostrzenia warunków finansowania kryzysu.
Mechanizm zatrzymywania funduszy
Wstępne plany Komisji Europejskiej dotyczące mechanizmu zatrzymywania funduszy od rządów UE, które zagrażają prawom jej obywateli, będą teraz wymagały wsparcia kwalifikowanej większości państw członkowskich - pisze Guardian.
- Polska drwi z naszych wartości i zostaje za to nagrodzona. To niedopuszczalne podczas gdy Europa Południowa ponosiła i ponosi tak duży koszt pandemii, kryzysu migracyjnego czy kryzysu klimatycznego - ocenił jeden z unijnych dyplomatów.
Przypomnijmy, że o wielu różnych innych obietnicach socjalnych, które złożył m. in. prezydent Duda INNPoland.pl pisał przed wyborami.
Najważniejsza była wtedy podwyżka zasiłku dla bezrobotnych do 1300 zł i wprowadzenie tzw. dodatku solidarnościowego 1200 zł na trzy miesiące dla tracących pracę w wyniku pandemii.