
Reklama.
Nałożone przez Stany Zjednoczone cła dotyczą towarów o wartości 1,3 mld dol. rocznie, m.in. kosmetyków i torebek. Do początku przyszłego roku odłożono jednak ich wejście w życie – dzięki temu będą mogły służyć za argument w ramach cały czas toczących się negocjacji pomiędzy USA a Francją w OECD.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", USA patrzy na podatek cyfrowy nieprzychylnym okiem, gdyż postrzega go jako wymierzony przede wszystkim w amerykańskie koncerny technologiczne, takie jak Google, Apple, Facebook czy Amazon.
Podatek cyfrowy w Polsce
Według analityków, z podobną reakcją powinny liczyć się inne państwa szykujące wprowadzenie podatku cyfrowego. A wśród nich znajduje się również Polska.W lutym minister finansów Tadeusz Kościński zdradził, że polski rząd prowadzi własne prace nad podatkiem cyfrowym. Wszystko dlatego, że dotąd na poziomie Unii Europejskiej nie udało się wypracować konsensusu w tej sprawie.
– Mamy społeczeństwo coraz bardziej cyfrowe, Polacy kupują coraz więcej usług cyfrowych i płacą za to usługodawcy, ale ten usługodawca często nie płaci podatków tu, w Polsce. Tylko przekazuje do innego kraju czy do raju podatkowego – powiedział Kościński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
I dodał, że to jego zdaniem wbrew logice biznesu. Firmy technologiczne powinny według niego płacić podatek nie w państwach, w których są zarejestrowane, lecz w państwach, w których prowadzą działalność i zarabiają.
Co ciekawe, to już drugie podejście polskiego rządu do podatku cyfrowego. W ubiegłym roku także zamierzał opodatkować amerykańskich gigantów cyfrowych. Sytuacja zmieniła się jednak po wrześniowej wizycie wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a.