Zamiast dawać pieniądze bezpośrednio polskiemu rządowi, Komisja Europejska wolałaby przekierowywać je do samorządów. Bo kwestia uzależnienia wypłat unijnych funduszy zależy od przestrzegania unijnych wartości.
Od czterech lat Parlament Europejski debatuje nad łamaniem praworządności w Polsce. Komisja Swobód Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych przyjęła w ubiegłym tygodniu kolejny krytyczny raport w tej sprawie.
- Chodzi nie tylko o krytykowane od lat reformy wymiaru sprawiedliwości, w tym wadliwe obsadzenie stanowisk w Trybunale Konstytucyjnym, upolitycznienie Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa czy procedury dyscyplinarne wobec niepokornych sędziów - pisze dziś rp.pl.
Unia krytycznie ocenia także dyskryminację mniejszości w Polsce, ograniczanie wolności akademickiej i swobody zgromadzeń, naruszanie prywatności, ograniczanie praw reprodukcyjnych kobiet czy brak edukacji seksualnej.
I podkreśla, że kwestia uzależnienia wypłat unijnych funduszy zależy od przestrzegania uniwersalnych zasad.
Unijne wartości
Komisja Swobód Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw przypomina samorządom, które ogłosiły się strefami wolnymi od LGBT, że "pieniądze z polityki spójności nie mogą być wydawane z naruszeniem unijnych wartości". I chce, żeby Komisja Europejska zawieszała fundusze dla tych gmin, które takie strefy zadeklarowały.
– Bycie członkiem Unii Europejskiej to przestrzeganie unijnych wartości i praw. Unia musi powiedzieć głośno, że przejmuje się Polską i losem prawie 40 milionów obywateli unijnych w Polsce – powiedział Juan Fernando Lopez Aguilar, przewodniczący parlamentarnej komisji, którego cytuje "Rz".
Przemyślenie dystrybucji pieniędzy
Przypomnijmy, że pod koniec czerwca pisaliśmy o tym, że coraz więcej unijnych dyplomatów ocenia, że wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy dotyczące LGBT i jego środowiska politycznego, np. posła Czarnka z PiS sprawiają, że Polska powinna być raczej ukarana, a nie nagrodzona unijnymi miliardami.
Szacunki i analizy krążące między państwami członkowskimi, opublikowane niedawno przez brytyjskiego "Guardiana", rozwścieczyły wiele rządów, a przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel był lobbowany w tej sprawie przez co najmniej dwóch premierów, w tym duńskiego przywódcę Mette Frederiksena.
Chodziło o ponowne przemyślenie dystrybucji pieniędzy unijnych i zaostrzenia warunków finansowania kryzysu.
- Polska drwi z naszych wartości i zostaje za to nagrodzona. To niedopuszczalne podczas gdy Europa Południowa ponosiła i ponosi tak duży koszt pandemii, kryzysu migracyjnego czy kryzysu klimatycznego - ocenił jeden z unijnych dyplomatów.