Biznesmen dodał przy tym, że z jego punktu widzenia obecność na giełdzie kojarzy się wyłącznie z kosztami. – Giełda nic nam teraz nie daje, a tworzy dużo kosztów. Dla nas to w zależności od roku kwota kosztów pośrednich i bezpośrednich od 700 tys. do miliona złotych. Tyle wyjmujemy ze spółki, nie otrzymując w zamian nic – stwierdza dodając, że na kurs spółek na warszawskiej giełdzie można
wpłynąć "relatywnie niewielkimi pieniędzmi".
Kto zniszczył polską giełdę?
O słabej pozycji
warszawskiej giełdy pisał niedawno w INNPoland.pl
Leszek Sadkowski. Indeks WIG 20 stracił w ciągu roku ponad 30 proc., a w ciągu 5 lat ponad 37 proc. Jego szczyt wyniósł ponad 3800 pkt, obecnie nie może przebić nawet 1600 pkt. WIG szerokiego rynku w rok stracił prawie 25 proc. Akcjonariusze są zniechęceni, a nastroje fatalne.