Czy marzyliście czasem, żeby już nie wstawać do pracy? Po prostu mieć pieniądze bez spędzania 8 czy 12 godzin dziennie za biurkiem. Zdaje się, że myślą o tym Niemcy, bo zaczęli eksperymentować z bezwarunkowym dochodem podstawowym.
Amerykański Business Insider informuje o niecodziennym eksperymencie. Nasi sąsiedzi zza Odry postanowili wytypować 120 ochotników i płacić im co miesiąc 1200 lub 1400 euro przez trzy lata. Środki na "pensje" dla uczestników eksperymentu uzyskano w zbiórce. Dało na nią około 140 tys. ludzi.
Następnie badacze porównają doświadczenia i losy śmiałków (czy może szczęściarzy) z 1380 innymi osobami, które tych pieniędzy nie otrzymywały. BI przytacza słowa kierującego badaniami Jürgena Schuppa w rozmowie z Der Spiegel.
– Dyskusja o dochodzie podstawowym wyglądała dotychczas w dobrych chwilach jak salon filozoficzny, a w złych jak wojna religijna – powiedział naukowiec i dodał, że badanie przyniesie danych naukowych do debaty o bezwarunkowym dochodzie podstawowym.
Zwolennicy tej koncepcji zwracają uwagę, że taki program prowadzony na szerszą skalę zredukowałby nierówności i poprawił jakość życia. Przeciwnicy wytykają koszt całego przedsięwzięcia i jego skutki w postaci zniechęcenia do pracy – czytamy w BI.
"Czy się stoi, czy się leży..."
O tej koncepcji opowiadał w rozmowie z INNPoland prof. Jacek Tomkiewicz, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego.
– Bezwarunkowy dochód podstawowy oznacza, że wszyscy obywatele danego państwa przez określony czas, na przykład co miesiąc, dostają od rządu pewną kwotę. Ich dochody, majątek, wiek czy stan zdrowia nie mają znaczenia, bo każdy dostaje tyle samo. Nie musi się z tych środków tłumaczyć, ani przedstawiać żadnych dokumentów, by je otrzymać – wyjaśnił.
Wyniki badań urzędu ubezpieczeń socjalnych Kela pokazały, że przeprowadzany wśród bezrobotnych eksperyment nie przyczynił się do zwiększenia zatrudnienia, ale poprawił jakość życia odbiorców transferu.