Chyba nikogo nie dziwi, że politycy różnych opcji nie dotrzymują obietnic. PiS przed wyborami w 2015 r. domagał się obniżenia VAT. Od objęcia władzy tego nie zrobił. "Tymczasowo podwyższony" VAT jest tak stary, że gdyby był dzieckiem, szedłby dziś do czwartej klasy podstawówki.
Mija już prawie dekada od podwyższenia stawek VAT z 22 do 23 i z 7 do 8 proc. Zmiana, która weszła w życie 1 stycznia 2011 r. miała być tymczasowa. Jednak dziś już ma prawie 10 lat.
Nie tak dawno pisaliśmy w INNPoland, że decyzja o podniesieniu stawek VAT ta przez lata była obiektem ostrej krytyki znajdującego się wówczas w opozycji PiS. Partia Kaczyńskiego szła do wyborów z obietnicą obniżki VAT na sztandarach. Kiedy jednak doszła do władzy, temat szybko zniknął – VAT nie spadł nawet w okresie najlepszej koniunktury.
Ostatnie przymiarki odroczenia powrotu stawek sprzed 2011 r. rząd uzasadniał (link bezpośrednio do pliku .pdf) obawą o spadek dochodów budżetowych z tytułu VAT o 9,9 mld zł. W przypadku utrzymania dotychczasowego mechanizmu nie miało to by miejsca.
O komentarz poprosiliśmy Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomistę Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Ekspert wyjaśnił nam, że po ostatnim wydłużeniu okresu obowiązywania wyższych stawek VAT, wprowadzono mechanizm automatycznie przywracający niższe stawki po spełnieniu szeregu kryteriów związanych z osiągnięciem określonych poziomów wskaźników makroekonomicznych, odzwierciedlających dobry stan finansów publicznych.
– Pandemia koronawirusa pokazała, że kryterium to nie było idealne, ponieważ uruchamiało ono automatyczną obniżkę VAT pomimo gwałtownego pogorszenia się stanu finansów publicznych z powodu kryzysu – powiedział specjalista.
Czy możemy spodziewać się obniżki?
Agencja ISBNews zauważyła, że nowy projekt ustawy dopuszcza obniżenie obu stawek VAT w roku następującym po roku, który spełni dwa warunki. Pierwszym będzie stosowanie stabilizującej reguły wydatkowej, a drugim osiągnięcie wartości odpowiednich wskaźników.
Tymi wskaźnikami jest relacja długu publicznego netto do PKB nie większa niż 43 proc. i nie mniejsza niż 6 proc. suma corocznych różnic pomiędzy wartością relacji wyniku nominalnego do produktu krajowego brutto oraz poziomem średniookresowego celu budżetowego.
Nasz rozmówca zauważa, że obniżki VAT stanowią jeden z antykryzysowych instrumentów stymulujących popyt wewnętrzny. Niektóre kraje wprowadziły lub rozważają obniżki VAT przynajmniej w odniesieniu do niektórych usług i towarów w związku z pandemią koronawirusa.
Dodaje też, że z drugiej strony, skala stymulacji fiskalnej w Polsce i tak już jest duża i nie ma przekonania, że dalsze jej zwiększanie w obecnym momencie byłoby pożądane. Zauważa też, że w samym budżecie centralnym deficyt ma wynieść w przyszłym roku 82,3 mld zł, a dług publiczny liczony zgodnie z metodyką Eurostatu osiągnąć aż 64,8% PKB.
– W związku z tym wydaje mi się, że perspektywa obniżki stawek VAT znacznie się oddala. Nie spodziewałbym się ich obniżenia jeszcze w ciągu kadencji obecnego parlamentu. Jeżeli okoliczności będą sprzyjały, mogłoby to nastąpić w połowie obecnej dekady – kwituje Łukasz Kozłowski.