Rząd od lat stara się wywrzeć na sieciach handlowych presje. Wprowadził zakaz sprzedaży w niedzielę, chce podatku od handlu i planował stworzenie Polskiego Holdingu Spożywczego. Tym razem minister rolnictwa zarzucił sieciom handlowym złe traktowanie dostawców.
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski skrytykował sieci sklepów. Na pierwszy ogień poszedł Lidl, zauważył portal wiadomoscihandlowe.pl
Minister porównał duży sklep do bardziej nowoczesnej stodoły i zarzucił przerzucanie wszystkich kosztów na dostawców, którym sklepy dyktują warunki. Dalej w trakcie wystąpienia, ton Ardanowskiego trochę zelżał i nawet przeprosił członka zarządu Lidla, Ryszarda Machoja za to, że zaatakował m.in. sieć Lidl.
– Pan akurat jest reprezentantem Lidla, który stara się. Lidl jest jedną z nielicznych sieci, która może trochę bardziej "humanitarnie" do tych chłopów podchodzi – powiedział minister cytowany przez wiadomoscihandlowe.pl.
O komentarz do zarzutów wystosowanych przez ministra rolnictwa poprosiliśmy Lidl. Tekst zaktualizujemy o odpowiedź.
– Sieć sklepów kontrolowana przez państwo na pewno uzupełniałaby to, nad czym dzisiaj pracujemy, czyli obecność państwa na kilku rynkach w ramach przetwórstwa produktów rolno-spożywczych – stwierdził kilka miesięcy temu podczas wywiadu dla money.pl wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.
Miał to być konglomerat spółek z sektora rolno-spożywczego. Wprost Biznes podawał, że nowy podmiot obejmowałby producentów i przetwórców żywności. Wbrew poprzednim przypuszczeniom, w projektowanym holdingu nie będzie miejsca na sieć sklepów. Choć z enigmatycznych zapowiedzi rządu nie wynikało to bezpośrednio, to niektórzy sadownicy spodziewali się, że holding zmieni też ich sytuację gospodarczą.