Jak się okazuje, szefowa Kancelarii Sejmu ma pod kontrolą część pieniędzy, które są przeznaczone dla pracowników Sejmu. Chodzi dokładnie o wypłacanie tzw. dodatków.
Dodatki dla pracowników Sejmu to ekwiwalent w wysokości 25 proc. wynagrodzenia. Jest on przyznawany od czasów sprzed akcesji do UE np. za nadgodziny. Teraz kontrolę na częścią z tych pieniędzy przejęła kontrolę szefowa Kancelarii Sejmu, Agnieszka Kaczmarska.
Według deklaracji Sejmu nic się nie zmieniło w zasadach wypłacania dodatków - podaje "Rzeczpospolita". Jednak część pracowników ma na ten temat inne zdanie.
– Wykorzystując stan pandemii, PiS podjął atak wymierzony w pracowników Kancelarii Sejmu – mówi jeden z urzędników w rozmowie z "Rp".
Dodajmy, że o tym, jaki kto konkretnie dostanie dodatek w danym miesiącu, przez lata decydowali dyrektorzy biur. Na początku pandemii miało to ulec zmianie.
– Na początku pandemii uznała (Kancelaria Sejmu), że o dodatki wnioskować trzeba do niej, z uzasadnieniem, i to tylko w szczególnych przypadkach. W efekcie niektórzy dyrektorzy przestali występować o jakiekolwiek dodatki – mówi anonimowo jeden z pracowników Kancelarii.
– Sytuacja materialna urzędnika Kancelarii Sejmu została uzależniona od dobrej woli sympatyków obecnej władzy – komentuje inny pracownik.
Centrum Informacyjne Sejmu podtrzymuje swoje stanowisko, że wszystko jest po "staremu". Zasady przyznawania dodatków są niezmienne od kilku lat.
Zarobki w Sejmie
Jakiś czas temu informowaliśmy w INNPoland.pl, jak kształtują się zarobki wKancelarii Sejmu.
Najwyższa Izby Kontroli podsumowała wydatki kilku instytucji w 2018 r. w najnowszym raporcie. Okazuje się, że Kancelaria Sejmu, Senatu, Premiera i Prezydenta zatrudnia coraz więcej osób. Także ich wypłaty idą w górę.
Urzędnicy w Kancelarii Sejmu mogą się pochwalić jeszcze lepszymi zarobkami. Ich średnia pensja jest o 270 zł wyższa i wynosi prawie 10 200 zł. Instytucja zatrudnia 21 nowych osób.