
Prokuratura zdecydowała w poniedziałek o postawieniu zarzutów w związku z aferą GetBack słynnemu biznesmenowi Leszkowi Cz. Jak poinformował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, usłyszy on zarzuty narażenia na "wielką szkodę" klientów Idea Banku. Nie jest wykluczone, że za Cz. wysłany zostanie list gończy.
REKLAMA
Jak poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, Prokuratura Regionalna wystąpiła z wnioskiem o postawienie biznesmenowi zarzutów w związku z doprowadzeniem do niekorzystnego rozporządzenia mieniem klientów Idea Banku na sumę 130 mln zł.
Według prokuratury, w kluczowych latach Leszek Cz. – niegdyś jeden z najbogatszych Polaków – jako właściciel i przewodniczący rady nadzorczej Idea Banku miał mieć ogromny wpływ na jego funkcjonowanie.
Leszek Cz. usłyszy zarzuty nadużycia zaufania i oszustwa na szkodę wielu osób, zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności. Prokuratura wnioskuje również o tymczasowe aresztowanie biznesmena, który przebywa w tym momencie za granicą.
– Jeśli sąd podejmie decyzję o tymczasowym aresztowaniu Leszka Cz., zostanie wydany za nim list gończy – zapowiedział Ziobro.
Leszek Cz. i GetBack
W wyniku kłopotów Get Backu swoje pieniądze straciły tysiące osób – a chodzi o niebagatelną kwotę 2 miliardów złotych.Jak to możliwe? Firma sprzedała obligacje na taką właśnie kwotę, ale przestała regulować swoje zobowiązania. Większość obligacji – około 70 proc. – trafiła do obiegu poprzez banki należące do miliardera Leszka Czarneckiego, m.in. Idea Bank.
– Afera GetBack jest wielowątkowa – przyznał Ziobro. – Niestety skala szkód i strat, jakie ponieśli Polacy, którzy zaangażowali swoje środki, jest na tyle wielka, że nawet działania Prokuratury nie mogą ich zrekompensować.
Afera GetBack
Wrocławska spółka windykacyjna GetBack najlepsze czasy przeżywała w latach 2016-17. Firma przebijała oferty konkurencji, wykupywała od banków pakiety przeterminowanych długów za pieniądze uzyskane od klientów, którym sprzedawano obligacje. Miały przynosić zysk w wysokości 15 proc. rocznie, a klienci słyszeli, że obligacje są gwarantowane. Kupiło je ok. 9 tys. osób za kwotę ponad 2,5 mld zł.Później na jaw wyszło, że spółka zamiast zarabiać, straciła w 2017 roku miliard złotych. Były prezes Konrad K. został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie prokuratury i od roku przebywa w areszcie. Zarzuty w tej sprawie miało w styczniu 56 osób.
